Kolejny dzień naszej wyprawy spędziliśmy w podparyskim Disneylandzie. Od razu nasunęły nam się dwa wnioski.
Po pierwsze:
Jeden dzień to zdecydowanie za mało, aby dokładnie zwiedzić cały położony na 19 m2 park, a przy okazji skorzystać z oferowanych tam atrakcji. No, ale trzeba też wziąć pod uwagę, że bilet wstępu nie upoważnia do jeżdżenia rollecoasterami, kolejkami, pływania statkami itp. itd.
Po drugie:
Wakacje to raczej nie jest dobry okres na wizytę w Disneylandzie. Z nieba leje się żar, a w parku jest tłum ludzi. Skorzystanie z jakiejkolwiek atrakcji wiąże się z czekaniem w (czasami gigantycznych) kolejkach. Dobrze, że przynajmniej pokazywany jest orientacyjny czas oczekiwania, ale i tak trudno znaleźć cokolwiek poniżej 45 minut.
Disneyland Paris znajduje się w miejscowości Marne-la-Vallée, oddalonej od Paryża o 32 km. Kursuje tam lokalna kolejka RER z Paryża, ale nie ma też problemu z dojazdem z terenu całej Francji i np. Belgii czy Niemiec. W Marne-la-Vallée zatrzymują się pociągi międzynarodowe i francuskie TGV, a ze stacji wychodzi się niemal prosto w bramę parku. Pod względem wygody dojazdu nie można nic zarzucić.
Kupując bilety wstępu pierwsze pytanie kasjerki brzmi: – Z jakiego kraju jesteście?
– From Poland
– “Dzień dobry, witamy!” – odpowiada nienaganną polszczyzną.
Nie sprawdzaliśmy, ale ciekawe w ilu językach kasjerzy znają zwroty grzecznościowe.
Rozpoczynając zwiedzanie Disneylandu warto ustalić sobie plan. Jest tu bowiem pięć parków tematycznych, z których każdy kusi atrakcjami. W jednym znajdziemy postaci z bajek wytwórni Walta Disney’a, w innym przeniesiemy się na Dziki Zachód, a jeszcze gdzie indziej znajdziemy motywy z filmów – na przykład przejażdżkę podwodnym statkiem z powieście Juliusza Verne’a “80 mil podmorskiej żeglugi”.
Disneyland Paris został otwarty w 1992 roku, ale same początki jego istnienia były pasmem problemów. Jeszcze przed oficjalnym otwarciem odbywały się masowe protesty Francuzów, obawiających się amerykanizacji ich kultury. Po otwarciu właściwie nigdy nie udało się uzyskać zakładanych dochodów, w związku z czym niemalże co roku trzeba było wprowadzać plany restrukturyzacyjne, mimo że park odwiedza teraz około 15 milionów osób rocznie.
To już jednak jakby nie nasz problem, bo od razu po przekroczeniu bram Disneylandu wchodzimy na amerykańskie ulice z XIX wieku. Nieco dalej widać już świat bajek – pałac księżniczek i królewien z bajek Disneya.
Wystarczy skręcić w dowolną alejkę, a witają nas krajobrazy znane z filmów – Piraci z Karaibów, Myszka Miki, Robinson Crusoe, Toy Story, Jaś Fasola, Alicja w Krainie Czarów, Śpiąca Królewna, Alladyn, Indiana Jones i wiele innych. Nie ma problemu, aby zrobić sobie zdjęcie z księżniczką albo z samą Myszką Miki.
Na brak rozrywki też nie można narzekać. Dookoła są kolejki, rollercoastery, najróżniejsze karuzele i czego to jeszcze się nie wymyśli 🙂 Kto ma ochotę, może przepłynąć się statkiem lub wejść do miasteczka ze scenografią z Dzikiego Zachodu. Podziwiamy wodospady, chodzimy po wiszących mostach i jaskini.
Jest też część poświęcona współczesnym czasom i filmom nowej generacji. Tam już dominuje czysta fantastyka.
W drugiej części parku znajdują się studia wytwórni Walta Disneya. Kto chce, może się z bliska przyjrzeć, w jaki sposób tworzone są np. filmy animowane, efekty specjalne. Można się zapoznać z technikami produkcji filmów, które później podziwiamy na ekranie.
Szczególne uczucie amerykańskiego show biznesu budzi wielki napis HOLLYWOOD, imitujący słynne litery z prawdziwego Hollywood. Można naprawdę poczuć się jak w królestwie światowej kinematografii.
Na koniec w licznych sklepach kupujemy pamiątki z Disneylandu i z bajkowego świata wracamy do rzeczywistości, a potem jedziemy nad Morze Śródziemne do Cannes i Monako 🙂
Dookoła Europy 2012:
Vaalserberg – jak być w trzech krajach naraz?
Amsterdam – na rowerze i na spacerze
Bruksela – stolica Europy
5 ciekawych miejsc w Paryżu
Niezapomniany dzień w Disneylandzie
Cannes i Monako – powiew luksusu
Wenecja i okolice na 1 dzień