4 grudnia 2016
Kugelmarkt Lauscha – w królestwie choinkowej bombki

Na całym świecie opowiadana jest historia o małych elfach – pomocnikach Świętego Mikołaja – które przez cały rok ciężko pracują, aby w ten świąteczny wieczór grzeczne dzieci otrzymały wymarzone prezenty. Ale magia świąt to nie tylko prezenty. To też pachnąca lasem choinka, a na niej przepiękne błyszczące ozdoby. Okazuje się, wcale nie trzeba jechać aż za zimne koło podbiegunowe, aby spotkać świąteczne elfy.
Podczas tegorocznej wyprawy na bożonarodzeniowe jarmarki, świąteczne elfy spotkaliśmy je tuż za naszą zachodnią granicą.
A wszystko zaczęło się w malutkiej miejscowości w Turyngii. Założona w 1597 roku Lauscha, bo o niej mowa, od zawsze była szklanym zagłębiem. Było tu wszystko, co jest niezbędne do wytapiania szkła – bogate w drewno lasy i piasek. Przez wieki produkowano to, co tylko można ze szkła zrobić: od okien, przez aptekarskie słoiki, po szklane kielichy. W małych domowych zakładach produkowano też ozdobne szklane perły.

 

Szklane perły z 1859 roku

Szklane perły z 1859 roku

Jednak nie była to łatwa praca. Początkowo pracowano przy lampach naftowych, więc elementy nie były zbyt duże. Mimo początkowego rozkwitu, w połowie XIX wieku już nie wiodło się tak dobrze małym przedsiębiorcom. Większość pracowników żyła w ogromnej biedzie. Było tak biednie, że robotników nie było stać nawet na owoce i orzechy, które tradycyjnie wieszano na choince podczas świąt Bożego Narodzenia. Nie chcąc sprawić zawodu swoim dzieciom pracownik jednej z manufaktur – Hans Greiner – postanowił ze szkła wydmuchać ozdoby choinkowe. Było to w 1848 roku. Pomysł ten bardzo spodobał się sąsiadom Hansa, którym również nie wiodło się najlepiej i z roku na rok w coraz większej liczbie domów w Lauschy na choinkach pojawiały się szklane jabłka i orzechy.
Moda na szklane ozdoby choinkowe powoli rozprzestrzeniała się na okoliczne miejscowości. W domowych zakładach w Lauschy przy ich produkcji pracowały całe rodziny – mężczyźni wydmuchiwali bombki, kobiety je ozdabiały, a dzieci zajmowały się ich wykończeniem. Jednak praca przy naftowych lampach cały czas była dość trudna, a wydmuchiwane bombki bardzo małe.

Dopiero dwa wydarzenia sprawiły, że moda na szklane choinkowe ozdoby rozprzestrzeniła się na cały świat. Pierwsze z nich to wybudowanie w 1867 roku miejskiej gazowni, co spowodowało, że lampy naftowe zostały zastąpione gazowymi palnikami, dzięki czemu można było wydmuchiwać ze szkła większe i bardziej różnorodne kształty. Jednak prawdziwy boom na świąteczne bombki nastał od około 1880 roku. Wtedy podczas swojej podróży Amerykanin F. W. Woolworth zachwycił się ozdobami z Lauschy i zabrał je do swojej ojczyzny. Pierwszy zestaw bombek sprzedał za 25 dolarów w jednym ze swoich sklepów w Pensylwanii. I tak bombki z Lauschy podbiły Amerykę! Dziesięć lat później w Lauschy zamawiano już 200 000 błyszczących ozdób rocznie. I w ten sposób wg legendy pomysłowy Hans Greiner uratował upadający szklany przemysł w Turyngii.
Nie wiemy, ile z tej historii jest legendą, a ile w niej prawdy. Jednak faktem jest, że ozdoby choinkowe z Lauschy znane są do tego stopnia, że do małych manufaktur, których w okolicy jest około 20, przyjeżdżają uczniowie z całego świata, aby poznać sekrety produkcji tych pięknych choinkowych ozdób. Zwiedzając Hutę Szkła Kolorowego ELIAS poznaliśmy uczennicę, która przyjechała tu aż z Japonii!

Nie dziwi więc fakt, że to właśnie w tej miejscowości zamiast tradycyjnego Weinachstmarkt odbywa się Kugelmarkt, czyli Jarmark Bombek Choinkowych. Jest on na tyle unikalny, że trwa tylko przez dwa pierwsze weekendy adwentu i królują na nim bombki w kształtach, rozmiarach i kolorach jakie tylko się zamarzą! Podczas dwóch jarmarkowych weekendów główna ulica miasteczka jest zamknięta dla pojazdów, a piesi opanowują całą jej szerokość i długość. Przyjeżdżają autokary pełne turystów, którzy na tym unikalnym jarmarku pragną nabyć ręcznie robione szklane ozdoby choinkowe zarówno tradycyjne, jak i nowoczesne. A wybór jest przeogromny! Większość bombek dostępnych jest w małych uroczych sklepikach umieszczonych na parterach domów przy głównej ulicy. Wystawy kuszą pięknie ubranymi choinkami, oczywiście w bombki z danej manufaktury. Wszystko obłędnie lśni feerią barw i choinkowych światełek. Tu nawet „anielski włos” zrobiony jest ze szkła, o czym przekonaliśmy się dopiero w Muzeum Szkła Kolorowego. Nie mogliśmy oderwać wzroku od tych przepięknych, kolorowych wystaw.
Podziwiając sklepiki z bombkami dotarliśmy do centrum Lauschy – na Hüttenplatz. Tutaj znaleźliśmy niewielki, ale bardzo uroczy plac ze straganami, na których oczywiście królowały… bombki 🙂 Natomiast przed wejściem na jarmark ustawione były choinki, specjalnie na tę okazję przygotowane przez każdą fabrykę. Trudno było nam się zdecydować, która nam się najbardziej podobała. Najchętniej wszystkie zabralibyśmy do domu.

Słynny Kugelmarkt w Lauschy

Słynny Kugelmarkt w Lauschy

Jak na porządny jarmark przystało nie zabrakło też straganów z aromatycznym grzanym winem i regionalnymi przysmakami. Spacerując między straganami, podjadając tradycyjne w tym regionie gorące kiełbaski z dziczyzny i popijając grzane wino dotarliśmy do końca jarmarku, który znajdował się tuż przy Berufsfachschule Glas. Szkoła została założona już w 1881 roku jako Szkoła Rysunku i Modelowania, których uczyli się przyszli pracownicy szklanych hut. Natomiast w 1923 roku została przekształcona w szkołę zawodową. Dzięki temu uczniowie oprócz projektowania ze szkła naczyń, ozdób choinkowy, zwierząt i ludzkich oczu mogli odbywać praktyki w hucie i dodatkowo uczyć się wyrafinowanych technik obróbki szkła. Szkoła może poszczyć się wieloma tradycjami. W tym roku przepięknymi bombkami przygotowanymi przez uczniów Berufsfachschule Glas zostanie przystrojona choinka w Pałacu Buckingham.

Bombki przygotowane przez uczniów Berufsfachschule Glas dla angielskiej królowej

Bombki przygotowane przez uczniów Berufsfachschule Glas dla angielskiej królowej

Wzory tych bombek zobaczyliśmy dzięki uprzejmości Anji Fölsche podczas wizyty w Muzeum Szkła Kolorowego w Lauschy. Jest to najstarsze specjalistyczne muzeum w Niemczech. Anja podczas oprowadzania nas po obu jego częściach – dawnej i nowoczesnej, opowiedziała nam wiele ciekawych historii związanych nie tylko z produkcją ozdób choinkowych, ale też z historią szkła artystycznego i użytkowego. Zobaczyliśmy również oryginalny film z lat 30. XX w. pokazujący wytwarzanie wyrobów szklanych w tamtych czasach. Część z nich zachowała się do dzisiaj i znajdują się właśnie w muzeum w Lauschy.
W Muzeum Szkła Kolorowego poznaliśmy jeszcze jedną atrakcję Kugelmarkt – Księżniczkę Szkła. Wybierana jest ona podczas Jarmarku Bombek i przez cały rok reprezentuje Lauschę i jej szklane wyroby w Niemczech. W tym roku po raz kolejny została nią Laura Leopold. Mimo że bardzo zajęta rozmową z turystami i rozdawaniem autografów, znalazła też chwilę dla nas na krótką rozmowę.

Muzeum znajduje się na ostatnim piętrze Huty Szkła Kolorowego ELIAS (ELIAS Glashütte) przy Straβe des Friedens 46, która podczas trwania Kugelmarkt jest również dostępna dla zwiedzających. W końcu wszyscy chcemy zobaczyć jak powstają te kolorowe cuda, które tak bardzo umilają nam świąteczne dni. Tutaj poznaliśmy Ritę Worm, która oprowadziła nas po hucie i opowiedziała różne ciekawostki z nią związane. Ale hutę nie tylko można zwiedzać! Można też tu samemu wyprodukować swoją własną unikalną bombkę. Oczywiście wszystko odbywa się z pomocą wykwalifikowanych pracowników, bo praca ta do najprostszych nie należy. Ale dzięki temu własną bombkę mogą wydmuchać również dzieci. My też zapragnęliśmy mieć samodzielnie zrobioną bombkę. Tak powstała nasza własna biało-czerwona bombka w słynnej Lauschy:

Rita Worm zaprosiła nas również na mały poczęstunek, podczas którego opowiedziała nam o mieszkającej nieopodal Lauschy rodzinie z tradycjami, która już od sześciu pokoleń zajmuje się ręczną produkcją unikalnych szklanych ozdób choinkowych. Oczywiście koniecznie musieliśmy ich poznać!
Odebraliśmy więc naszą bombkę, która musiała trochę wystygnąć i udaliśmy się do oddalonego tylko o 5 km Neuhaus am Rennweg.

Przechodząc przez drzwi sklepu Der Christbaum przy Am Herrnberg 7c w Neuhaus am Rennweg dosłownie nas zamurowało. To był najpiękniejszy sklep z bombkami jaki odwiedziliśmy! Od razu było widać, że bombki to pasja państwa Greiner-Mai. A na dodatek zanim jeszcze zdążyliśmy z wrażenia wykrztusić słowa powitania od razu zostaliśmy poczęstowani przez właścicieli grzanym winem i korzennymi ciasteczkami, których aromat unosił się w całym sklepie.
Nie udało nam się policzyć pięknie przystrojonych licznych choinek, które tam były. Były jednokolorowe, wielokolorowe, ubrane w komplety bombek oraz wedle fantazji właścicieli, jedna ozdobiona tylko misternie wykonanymi szklanymi ptakami z ogonami ze szklanego włosia, na innej były tylko bombki w kształcie przeróżnych instrumentów muzycznych, a jeszcze inna przystrojona ozdobami w kształcie zwierząt. W tym sklepiku każdy może kupić ozdoby na swoją choinkę zgodne ze swoją pasją. Dosłownie nie mogliśmy oderwać wzroku od tych pięknych drzewek!

Wnętrze sklepu Der Christbaum

Wnętrze sklepu Der Christbaum

Ines Zetzmann i Willi Greiner-Mai są bardzo dumni ze swojej sześciopokoleniowej tradycji. W sklepie jest specjalny kącik przedstawiający wielowiekową historię zakładu. W centrum wisi portret pra-, pra-, pradziadka Williego, który rozpoczął rodzinną tradycję produkcji ozdób choinkowych oraz cenne zabytkowe bombki, które powstawały w manufakturze przez te sześć pokoleń. Obecni właściciele postawili sobie za cel podtrzymywanie tej starej tradycji, aby zachować symbolikę i tradycyjne Boże Narodzenie. Zakład Der Christbaum nie jest duży – pracuje tu tylko 10 osób, a cała produkcja odbywa się ręcznie. Począwszy od dmuchania bombek aż do ich ozdabiania i pakowania.

Specjalnością zakładu państwa Greiner-Mai są nie tylko przepiękne ręcznie robione bombki w różnych kształtach i kolorach, ale też misterne szklane jelenie, które od razu rzucają się w oczy. Takie ozdoby widzieliśmy tu po raz pierwszy i od razu nas zachwyciły. Okazało się, że jelenie te były pierwszymi figurami na choinkę, jakie się pojawiły, a przygotowanie ich to już jest bardzo rzadko spotykana umiejętność rzemieślnicza. Są one robione całkowicie ręcznie – bez żadnej formy. Willi Greiner-Mai jest ostatnią osobą, która jeszcze to potrafi i bardzo chętnie pokazał nam, jak taki jeleń powstaje.

W sklepiku Der Christbaum spędziliśmy dość dużo czasu przy rozmowie z przemiłymi właścicielami. Inez opowiedziała nam również o symbolice choinkowych ozdób, z których każdy kształt i kolor ma swoje znaczenie i tak np. czerwień jest kolorem życia, a srebro i biel to kolor zimy – znak, że trzeba trochę zwolnić i odpocząć, aby przywitać wiosnę z nowymi siłami. Zabawne jest też znaczenie figur wieszanych na choince, np. ozdoba w kształcie kota sprawi, że w domu nie zabraknie jedzenia, gdyż przegoni on myszy wyjadające ziarna na chleb. Znaczenie pozostałych kolorów i figurek znajdziesz w naszej galerii poniżej.

Na pożegnanie otrzymaliśmy od państwa Greiner-Mai pięknie zapakowane słynne szklane jelenie, które od tego roku będą dumnie prezentować się na naszej choince.
Choinkowe ozdoby państwa Greiner-Mai można znaleźć w małych specjalistycznych sklepach nie tylko w Niemczech, ale też w Europie, a także kupić przez Internet. My jednak polecamy odwiedzenie ich sklepiku przy Am Herrnberg 7c w Neuhaus am Rennweg, gdyż kupowanie ozdób choinkowych w takiej przemiłej atmosferze to podwójna przyjemność.

Z wielkim żalem opuszczaliśmy tak przyjazny i kolorowy o tej porze roku region Turyngii. A do Świąt jeszcze caaałe 20 dni. Jak to przetrwać?

 

To może się przydać:

  • Do Lauschy można również dojechać pociągiem. Jest to bardzo wygodne, bo dworzec znajduje się w centrum miasteczka i praktycznie prosto z pociągu trafia się na Jarmark Bombek. Dzięki temu od razu można rzucić się w wir zakupów i podziwiania kolorowych ozdób. Przyjazd pociągiem ma jeszcze ten plus, że można spróbować przepysznego grzanego wina.
  • Jeżeli chcecie wybrać się do Lauschy na jeden z weekendów Kugelmarkt to koniecznie zarezerwujcie nocleg wcześniej. My zdecydowaliśmy się na wyjazd dość późno. W Lauschy znaleźliśmy tylko dwa hotele, ale w żadnym nie było już miejsc podczas trwania jarmarków. Hotele zajęte były też w nieodległym Neuhaus am Rennweg, z którego do Lauschy kursuje specjalny jarmarkowy autobus. Wolny pokój znaleźliśmy dopiero w dość odległej turyńskiej miejscowości.
Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *