Rowery są związane z Amsterdamem i Holandią nierozerwalnie. Blisko 60 procent mieszkańców tego miasta codziennie korzysta z rowerów. A miasto stworzyło rowerzystom wspaniałą infrastrukturę, którą planuje jeszcze rozbudować. Nie bez kozery Amsterdam samozwańczo tytułuje się “miastem rowerów”.
Miłość Holendrów do jazdy na rowerze ma długą tradycję. Na tym przeznaczonym dla zwykłych obywateli pojeździe z chęcią jeździła również królowa Wilhelmina (1880-1962). W czasie drugiej wojny światowej niemieccy żołnierze masowo rekwirowali Holendrom rowery, aby utrudnić życie w okupowanym kraju.
Rozwój motoryzacji po drugiej wojnie światowej sprawił, że w pewnym momencie Holendrzy zaczęli masowo przesiadać się do samochodów. Jednocześnie jednak wzrastała liczba śmiertelnych wypadków, co w latach 70. skłoniło to działania grupy aktywistów rowerowych w Amsterdamie, które w dzień organizowały rowerowe masy krytyczne, a nocami malowały na ulicach prowizoryczne ścieżki rowerowe. Nie mogło to ujść uwadze włodarzy miasta, którzy zaczęli rozbudowywać infrastrukturę dla rowerów.
W ostatnich 20 latach odsetek rowerzystów w Amsterdamie wzrósł o 40 procent. Ponadto połowa całego ruchu miejskiego odbywa się na rowerze. 73 procent amsterdamczyków posiada co najmniej jeden rower, 58 procent jeździ codziennie, a wszyscy rowerzyści razem przejeżdżają dziennie dwa miliony kilometrów.
Wraz z rosnącą liczbą rowerzystów w Amsterdamie pojawił się problem znany wszystkim kierowcom samochodów – parkowanie. Tylko przy dwóch najważniejszych dworcach (Głównym i Południowym) codziennie parkuje 18 tysięcy rowerów. Dlatego miasto planuje stworzenie kolejnych 50 tysięcy miejsc parkingowych dla rowerów – na parkingach, w garażach podziemnych i na przenośnych pontonach na kanałach.
Na początku XXI wieku dużym problemem w mieście były kradzieże rowerów. Władze miasta wpadły wtedy na pomysł, aby skonfiskowane złodziejom rowery, których właściciele nie zostali odnalezieni, przeznaczyć do sprzedaży za cenę podobną, jaką oferowali złodzieje. W ten sposób liczba kradzieży w latach 2001-2008 spadła o połowę. Podobno znacznie zmniejszyła się również liczba osób uzależnionych od narkotyków, ponieważ nie mogły one już finansować swojego nałogu z pieniędzy uzyskiwanych ze sprzedaży kradzionych rowerów.