Listy królewskie, ustawy i rozporządzenia mają być sporządzane w języku węgierskim – tak brzmiał fragment ustawy z roku 1844, ustanawiającej węgierski językiem urzędowym w Cesarstwie Austrii. Był to wielki sukces ruchu mającego na celu odnowę języka, na którego czele stał Ferenc Kazinczy. A jeszcze dwadzieścia lat wcześniej językiem wykładowym prawa na węgierskich uniwersytetach była łacina.
Pod koniec XVIII wieku na Węgry dotarły idee europejskiego oświecenia. Za początek tej epoki uznaje się rok 1772 i wystąpienie poety Györgyego Bessenyeiego. Stał on na czele grupy pisarzy, którzy coraz bardziej zdawali sobie sprawę, że rozwój życia duchowego jest możliwy tylko pod wpływem języka ojczystego. W tym czasie powstał też program narodowy mający na celu rozwój języka i literatury węgierskiej. Pisarze mieli tłumaczyć dzieła obcojęzyczne, naukowcy przekazywać wiedzę o gałęziach nauki. Jednak szybko okazało się, że słownictwo węgierskie ma za mało słów, a poza tym jest bardzo niespójne ze względu na różnorodność dialektów.
Niezbędna okazała się więc reforma języka, która mogłaby go usystematyzować. Na jej czele stanął poeta, tłumacz i polityk Ferenc Kazinczy, zmarły w 1831 roku w Széphalom. I to właśnie w tej miejscowości (dzisiaj już dzielnicy Sátoraljaújhely) powstało najpierw mauzoleum Kazinczyego, a później Muzeum Języka Węgierskiego.
– Wszystko i wszyscy mają już swoje muzea, dlaczego by nie zbudować więc muzeum języka węgierskiego, który wg językoznawcy Emila Pásztora liczy sobie przynajmniej trzy tysiące lat i jest w Europie językiem wyjątkowym – tłumaczy dyrektor muzeum Peter Nyiri. – Jest to miejsce nie tylko ekspozycji związanych z historią języka, lecz również miejsce spotkań tych wszystkich, dla których ważna jest przeszłość i przyszłość naszego języka. Do dyspozycji mamy 5,5-hektarowy sad należący onegdaj do ikony węgierskiej
literatury Kazinczyego, trudno więc o lepszą lokalizację muzeum o takiej tematyce.
Prace nad reformą języka węgierskiego spowodowały gwałtowny wzrost liczby opracowań. Między 1772 a 1849 rokiem wydano około 100 większych lub mniejszych słowników,
w których ujednolicono pisownię. Przy współpracy Stowarzyszenia Uczonych Węgierskich w 1832 roku wydano Ważniejsze zasady węgierskiej pisowni, które obejmowały również ortografię, a w 1847 roku ukazał się System języka węgierskiego.
Jednak reforma miała i swoich przeciwników. W 1813 roku opublikowali oni pamflet Mondolat, napisany językiem złożonym z nowych słów, czyli dla zwykłego człowieka praktycznie niezrozumiały bez słownika. Celem było ośmieszenie Kazinczyego i popierających go pisarzy.
Odpowiedź nastąpiła dwa lata później. Reformatorzy Ferenc Kölcsey i Pál Szemere opublikowali opracowanie wyśmiewające trudny styl języka konserwatystów i tym samym znaleźli jeszcze więcej zwolenników. Wszyscy znaczący pisarze opowiedzieli się za zreformowanym językiem, a kiedy Mihály Vörösmarty opublikował w 1825 roku popularny epos Ucieczka Zalana pisany nowym językiem, zwycięstwo stało się nieuniknione.
– Główną zasługą Kazinczyego była zmiana i odnowa stylistyki literackiego języka węgierskiego – mówi Peter Nyiri. – Proces ten zakończył się powodzeniem, bowiem w 1844 roku uznano węgierski za język urzędowy. Fakt ten zaowocował przynajmniej dziesięcioma tysiącami nowych słów zaadoptowanych lub stworzonych dla potrzeb języka węgierskiego. Promotorem tych wielowątkowych procesów, ich przewodnią siłą był właśnie Kazinczy, który w Széphalom spędził ostatnie 25 lat życia.
Cała historia języka węgierskiego zaczyna się 1000 lat p.n.e. po oddzieleniu się od ugryjskiej wspólnoty językowej, która jest wspólnym poprzednikiem języka mansyjskiego i chantyjskiego. Węgierski zalicza się więc do “starych” języków i jest starszy niż np. angielski, francuski, niemiecki, rosyjski, włoski, hiszpański, szwedzki, polski czy rumuński.
Lud węgierski w tamtych czasach prowadził życie nomadów i wędrował z terenów między Uralem a Kamą, najczęściej stykając się z narodami pochodzenia tureckiego. Stąd wzięły się zapożyczenia, np.
gyomor – żołądek
kar – ramię
kecske – koza
alma – jabłko
W tamtych czasach prawęgierskich powstało też typowe zjawisko dla dzisiejszego języka, określanego mianem aglutacyjnego. Posiadacz nie jest wskazywany za pomocą zaimka dzierżawczego, lecz przez przyrostki dzierżawcze dołączone do rzeczownika:
ház – dom
háza – jej/jego dom
Jest to też typowe zjawisko dla podstawowego języka ugrofińskiego, stąd węgierski uznaje się za spokrewniony z fińskim. Jednak ze względu na liczbę zapożyczeń z języka tureckiego, w XIX wieku toczył się zażarty spór między językoznawcami z “frakcji fińskiej” i “tureckiej”.
Aglutynacja daje możliwości tworzenia całych wyrażeń przez “doklejanie” kolejnych afiksów do rdzenia słowa. Oto przykład hajthatatlanságunktól, co oznacza “od naszej nieugiętości”: hajt-hat-atlan-ság-unk-tól. Poszczególne elementy tego słowa to czasownik, możliwość, negacja, status rzeczownika, zaimek dzierżawczy, okolicznik miejsca.
Co ciekawe, podobne zjawisko występuje w języku niemieckim, pozwalając na tworzenie słów o dowolnej długości przez dodawanie rzeczowników:
Binnenschifffahrtskuterkajutenschlüssel
Binnenschifffahrts-kuter-kajuten-schlüssel
czyli po prostu klucz do kajuty kutra żeglugi śródlądowej.
Wracajmy jednak do węgierskiego. Z czasów panowania króla Beli III (1172-1196) pochodzą pierwsze zabytki językowe. Władca ten utworzył królewską kancelarię wystawiania aktów. Na początku XIII wieku w wielu organizacjach kościelnych powstały też tzw. loca credibilia, coś w stylu urzędów notarialnych, które również wystawiały akty. Nie ma więc co się dziwić, że z przełomu XII i XIII wieku zachowało się ledwo 150 aktów, a do 1526 roku ponad 100 000. Ważną zmianą tamtych czasów było powstanie rodzajników – określony wytworzył się z zaimka wskazującego az i ez, a nieokreślony z liczebnika egy (jeden).
Istnienie języka węgierskiego najbardziej zagrożone było po 1526 roku, kiedy wojska węgierskie zostały rozgromione przez armię osmańską pod Mohaczem, co zapoczątkowało 150-letnie panowanie Turcji nad Węgrami. Utracona została niepodległość, wyniszczono część narodu, zniszczono osady i tereny uprawne. Obrócono w gruz klasztory, kończąc w nich rozwój języka.
Jednak Węgrzy walczyli o zachowanie swojej tożsamości narodowej. W 1590 roku ukazała się Biblia w tłumaczeniu Gáspára Károliego. W propagowaniu języka wykorzystywano również najnowszy wynalazek, czyli druk. Pierwsze książki węgierskie ukazały się w Krakowie i Wiedniu, a w 1536 roku ukazała się książka również w zachodniowęgierskim Ujsziget. W 1539 Janos Sylvester opublikował pierwszą gramatykę węgierską w języku
łacińskim (Grammatica Hungarolatina).
Rozwój nauki i humanizmu spowodował powstawanie nowych sztucznych słów:
törtszám – ułamek
kivonás – odejmowanie
a z panowania tureckiego przyszły np.
dohány – tytoń
kávé – kawa
pamut – bawełna
Węgrzy obronili swój język, również w XIX wieku, kiedy za czasów panowania monarchii habsburskiej podejmowano nieudane próby germanizacji. Mimo wysiłków Kazinczyego, węgierski jest językiem dosyć trudnym dla Polaków, a pewnie i dla większości innych obcokrajowców.
Jego specyfikę doskonale charakteryzuje Andrzej Hildebrandt w książce “Węgry – przewodnik historyczny”:
– w węgierskim nie ma przypadków
– w węgierskim jest około 18 przypadków
– nie wiadomo dokładnie, ile jest przypadków w węgierskim, ale może nawet i 28
Węgierski jest jednym z nielicznych języków świata, który ma zupełnie odmienne koniugacje – przedmiotową i podmiotową. Czyli czasownik “lubię” może mieć formę: szeretem i szeretek.
Biorąc pod uwagę dwie koniugacje, dwa czasy, pięć trybów oraz wszystkie możliwe przedrostki i przyrostki, jeden węgierski czasownik może mieć nawet 5070 form.
W węgierskim nie ma rodzajów gramatycznych: szeretem ot – znaczy kocham ją albo kocham jego. Węgrzy mają dwa słowa na czerwony: piros i voros. Nikt nie wie dlaczego, a różnicę odcieni między nimi (podobno jest jakaś) może wychwycić chyba tylko najstarsza starowinka na Węgrzech. Np. czereśnia jest piros, a wiśnia voros. Wino jest voros, ale papryka piros.
Jeszcze za mało skomplikowane?
Látok oznacza “widzę” (w ogóle lub coś nieokreślonego), natomiast latom “widzę” (tę określoną rzecz). “Muzyka” to zene lub muzsika, ale obydwa słowa mają różne konotacje.
W węgierskim nie ma czasownika “mieć”: “Mam gorączkę” = lázam van, dosłownie “Gorączka moja jest”. Każda samogłoska może być krótka lub długa (oznaczana w piśmie przegłosem), przy czym sposób wymowy może całkowicie zmienić znaczenie wyrazu:
agy – “mózg”, ágy = “łóżko”.
Spółgłoskę “sz” wymawia się jak polskie “s”, a spółgłoskę “s” jako polskie “sz”.
Żeby zakończyć bardziej optymistycznie, węgierski slawista Istvan Kniezsa twierdzi,
że w jego języku występują na pewno 1252 słowa pochodzenia słowiańskiego. Czyli po prostu bez problemu zrozumiałe dla Polaków:
seresznye – czereśnia
galamb – gołąb
pecsenye – pieczeń
patak – potok
csoda – cud
szerda – środa
csütörtök – czwartek
péntek – piątek
pince – piwnica
német – Niemiec
Warto też wiedzieć, że i sami Węgrzy czasami lubią pójść na łatwiznę. Ferenc Liszt, jeden z najwybitniejszych kompozytorów i pianistów, był Węgrem. Ale po węgiersku nie mówił, ponieważ pochodził z niemieckojęzycznej rodziny i mieszkał głównie poza Węgrami.