31 maja 2015
W Burniszkach na trójstyku granic

Tym razem będzie co nieco o wycieczce rowerowej na biegun. Polski biegun. Polski biegun zimna.

Suwalszczyzna, gmina Wiżajny, startujemy rowerem ze wsi o wdzięcznej nazwie Burniszki. Przez trójstyk granic Polski, Litwy i Rosji pojedziemy do Wisztyńca wzdłuż jeziora Wisztynieckiego, a wrócimy polnymi drogami przez litewskie osady. Kiedy we Wrocławiu kwitną drzewa, w centralnej części kraju dopiero nieśmiało wypuszczają pąki, tutaj często leży jeszcze śnieg. Jest to również z region, gdzie często wieje, nic więc dziwnego, że w ostatnich latach powstają tu elektrownie wiatrowe.

Gmina Wiżajny, w której leżą Burniszki, nazywana jest często Bieszczadami Północy. Coś w tym jest. Teren tutaj jest mocno pofałdowany, pagórki porośnięte zbożami i trawą. Wszystko o zresztą doskonale odczuwamy na własnej skórze – mimo że jest maj, porywisty wiatr skutecznie utrudnia pokonywanie niemałych wzniesień.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

Droga wyjazdowa z Burniszek

A wszędzie gdzie spojrzeć – zieleń. Od jednej miejscowości do drugiej kawał drogi. Wsie porozrzucane szeroko, po jednym, dwa, trzy gospodarstwa. Mało ludzi. Brak hoteli, tylko agroturystyka. Za bar najczęściej służy sklep we wsi, a i to nie w każdej.

Burniszki leżą nad jeziorem Wiżajny. Wiele gospodarstw ma plażę na podwórku. Te położone na szczytach wzgórz mają taki widok, że lepiej patrzeć przez okno niż na telewizję. Cisza, spokój, czasem tylko zamruczy krowa, zarży koń, zapieje kogut. Mieszkańcy zajmują się głównie rolnictwem, agroturystyka to dla nich dodatkowy dochód. Właściciele kwater karmią obficie, smacznie i ekologicznie:-). Swojskie wędliny, chleb, sery; mleko prosto od własnej krowy lub kozy; jaja od szczęśliwych kur skubiących trawkę i uwielbiających kokosić się w piasku; ryba prosto z jeziora a grzyby z lasu.

Jezioro Wiżajny jest jednym z większych, ale i płytszych jezior Suwalszczyzny. Położone wśród pól. Nad brzegami rosną wierzby i olsy. O bardzo urozmaiconej linii brzegowej. Dużo w nim szczupaków, sandaczy, węgorzy, linów, leszczy. Raj dla wędkarzy.

Kierujemy się w stronę wioski Bolcie. Gdybyśmy przyjechali samochodami, musielibyśmy zostawić je tam na parkingu i dalej iść na piechotę. A tak skręcamy rowerami w polną drogę prowadzącą do słupa granicznego, a ściślej mówiąc trzech słupów granicznych.

Przed punktem przecięcia trzech granic przejeżdżamy jeszcze niewielką, ale interesującą rzekę Czernicę. Ten niepozorny strumień wypływa z torfowisk rezerwatu Uroczysko Kramnik, po wschodniej stronie jeziora Pobłędzie i toczy swe wody na północ. Granicę polsko-litewską przekracza kilkadziesiąt metrów na wschód od trójstyku i płynie przez pół kilometra przez Litwę. Stamtąd skręca na zachód i na terenie Rosji wpada do jeziora Wisztynieckiego.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

Rzeka Czernica, płynąca przez Polskę, Litwę i Rosję

W miejscu gdzie zbiegają się granice Polski, Litwy i Rosji ustawiony został obelisk z godłami tych państw. Obchodząc go dookoła można powiedzieć, że w ciągu góra pół minuty, nasze nogi stanęły aż w trzech państwach. Za obeliskiem widać ślad wyciętego niegdyś pasa granicznego. Terytorium Litwy oznaczone jest tylko żółtą tabliczką, Obwód Kaliningradzki odgradza zielona siatka z niewielką furtką. Chyba zamkniętą, ale nie próbowaliśmy się do niej zbliżać, bo tablica umieszczona niedaleko przez Straż Graniczną informuje o zakazie przekraczania granicy państwowej z Polski do Rosji i z Litwy do Rosji. Grozi to 500-złotowym mandatem. Żadnych pograniczników wprawdzie nie widzieliśmy, ale za to kamery monitorujące teren – już tak.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

Obelisk na trójstyku granic

Skoro można przekraczać granicę Polski i Litwy (Unia – strefa Schengen), no to jedziemy. Nasz cel Wisztyniec nad jeziorem Wisztynieckim. Jedziemy najpierw przez las, kierując się do drogi asfaltowej nr 5144 i miejscowości Varteliai. Zaraz za nią mijamy po prawej stronie niewielkie jeziorko Varteliu. Takich jeziorek jest tu zresztą wiele, podobnie jak po polskiej stronie granicy.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

Niewielkie, ale urocze jezioro Varteliu

Kierujemy się na Ciziskai, aby wzdłuż jeziora Wisztynieckiego dojechać do Wisztyńca. Po drodze skręcamy jeszcze w lewo w las, gdzie po przejechaniu ok. 500 metrów dojeżdżamy do świętego źródełka. To tryskająca z ziemi stróżka świeżej wody, zagubiona gdzieś pośród sosen, jodeł i drewnianych krzyży.

Według litewskich przekazów, przed pierwszą wojną światową jednemu z chłopów w czasie snu ukazała się Matka Boska, która kazała mu zbudować krzyż przy źródełku. Biedny chłop opowiedział sen żonie, ale jak miał postawić krzyż, skoro nie miał ani wozu, ani koni, a tylko siekierę. Sen jednak powtórzył mu się kilka razy, wtedy chłop opowiedział wszystko swoim sąsiadom. Dwóch z nich pojechało do lasu, ścięło dąb i ustawiło we wskazanym miejscu krzyż.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

Święte Źródło, którego woda ma ponoć właściwości lecznicze

Ludzie na wieść o tym, że w krzyżu tkwi moc boska, zaczęli do niego przybywać, modlić się, śpiewać pieśni religijne i pić źródlaną wodę. Miała być ona lekarstwem na choroby, zwłaszcza oczu.

Krzyż ten przetrwał do czasów drugiej wojny światowej, a w trakcie okupacji niemieckiej został zbudowany nowy metalowy. Później miejscowi księża dobudowali jeszcze kilka mniejszych krzyży, nadając temu miejscu obecny wygląd.

Jedziemy dalej już prosto do Wisztyńca, mając cały czas jezioro po lewej stronie. Jest ono ogromne – zajmuje 1820 ha, z czego większość należy do Rosji. Jest bardzo czyste, ma piękne, urozmaicone brzegi. W najgłębszym miejscu głębokość sięga 54 m. Fajna miejscówka dla nurków. Do czterech miesięcy w roku jezioro jest skute lodem. Grubość lodu w lutym może wynosić do 60 cm, w marcu do 40.

Jedna trzecia leży na terenie litewskim, dwie trzecie na terenie Obwodu Kaliningradzkiego. Na granicy zaznaczonej bojami co pół godziny pojawia się dosyć zabytkowa motorówka rosyjskiej straży granicznej. Do drugiej wojny była tam granica pomiędzy Niemcami a Litwą.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

Jezioro Wisztynieckie

Odpoczywanie nad jeziorem Wisztynieckim ostatnio zrobiło się bardzo popularne wśród polskich sąsiadów Zwłaszcza wśród mieszkańców pobliskich: Gołdapi, Węgorzewa, Suwałk. Odkąd oba kraje weszły do Unii, powstało dużo nowych dróg łączących miejscowości po jednej i drugiej stronie granicy, nie trzeba już jak kiedyś robić długich objazdów. Doceniają tutejsze duże ładne plaże; że jest mniej turystów niż na Mazurach; że bardzo często można pływać na desce, bo nieźle dmucha.

Dojeżdżamy do Wisztyńca – małego miasteczka, którego nazwa pochodzi on nazwy jeziora. Liczy około 600 mieszkańców. Sto lat wcześniej było ich ponad 2,5 tysiąca. Powstało w połowie XVI w., herb jednorożca otrzymało od króla Zygmunta Augusta, który ufundował tutaj również pierwszy kościół. Było to miasteczko handlowe z kilkoma jarmarkami rocznie. W międzywojniu była tu przystań statków wycieczkowych i kąpielisko.

W czasie drugiej wojny światowej Niemcy zorganizowali w mieście obóz jeniecki, w którym więziono między innymi Amerykanów. Układ centralnej części Wisztyńca uznany jest za zabytek urbanistyczny. Na rynku znajduje się popiersie księcia Witolda, wieńczące obelisk z 1927 r., ozdobiony również wizerunkami Jonasa Basanavičusa – ideologa niezależnej Litwy, Antanasa Smetony – przedwojennego prezydenta tego kraju, oraz herbem Litwy „Pogonią”. Na północ od rynku znajduje się kościół katolicki zbudowany w latach 1885-87 w stylu eklektycznym. Na wschód kościół ewangelicko–augsburski wzniesiony w roku 1851. W zachodniej części miasteczka widoczne są pozostałości po dwóch cmentarzach żydowskich. Na wzgórzu stoi stary drewniany wiatrak z 1925 r. W szkole podstawowej urządzono muzeum etnograficzne.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

Popiersie księcia Witolda w Wisztyńcu

Wracamy do Polski, ale żeby nie było zbyt prosto, nie jedziemy drogą asfaltową, lecz skręcamy w środek Wisztynieckiego Parku Regionalnego, skąd będziemy kierować się polnymi drogami do miejscowości Pavistytis.

Wisztyniecki Park Regionalny powstał w 1992 r. w celu ochrony polodowcowego krajobrazu. Wysokość najwyższych wzgórz przekracza tu 285 m n.p.m. Na terenie parku znajduje się 15 jezior i wiele bagien. Można spotkać tu 123 gatunki ptaków, z czego 14 bardzo rzadkich oraz 33 gatunki roślin wymienionych w Czerwonej Księdze Litwy. Wędrując co rusz natykamy się na przydrożne kapliczki i ciekawe pomniki.

Pavistytis trudno nawet nazwać wioską. To raczej złożona z kilkunastu domów osada oraz dwóch budynków znajdujących się w fatalnym stanie, których jednak przeznaczenia nie udało się nam odgadnąć. Na środku osady stoi jeszcze chrześcijański pomnik.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

Osada Pavistytys w środku Wisztynieckiego Parku Regionalnego

Jedziemy dalej polną drogą pośród malowniczych pól i jeziorek. Zgubić się na tych bezdrożach jednak trudno, bo co kilkaset metrów ustawione są tablice informacyjne z dokładnymi mapami oraz stylowe drewniane drogowskazy.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

W Wisztynieckim Parku Regionalnym ciężko się zgubić

Tak docieramy do miejscowości Varteliai, skąd nie skręcamy już do trójstyku granic, ale wąską asfaltową drogą jedziemy do granicy z Polską tuż obok Burniszek. Jeszcze tylko kilka minut nieplanowanego postoju i za chwilę będziemy w naszym pensjonacie agroturystycznym.

Burniszki-Trójstyk-Wisztyniec

Czekamy, aż droga do Burniszek będzie wolna