30 października 2018
Śladami Jurija Szatunowa cz.I – Dzieciństwo w okolicach Orenburga

Koncerty na największych stadionach, miliony fanów, sława w całym kraju i podobno niewiarygodne pieniądze. No i przede wszystkim wielki hit „Biełyje Rozy”, który pod koniec lat 80. XX wieku można było usłyszeć nie tylko w Związku Radzieckim, ale i w całej Polsce.

Tak w skrócie wyglądała kariera radzieckiego zespołu Łaskowyj Maj, z jego charyzmatycznym wokalistą Jurijem Szatunowem na czele. Historia grupy jest równie niezwykła i fascynująca, jak jej popularność. Żeby ją poznać trzeba przenieść się daleko na wschód Rosji.
 
Aby lepiej wczuć się w klimat, posłuchaj nieśmiertelnego hitu „Biełyje Rozy”. Jeżeli pamiętasz te zabawy pokazane w teledysku, opisz swoje wspomnienia w komentarzu pod tekstem 😊
 

 
6 września 1973 roku po ulicach Kumiertau pędziła karetka z rodzącą Wierą Szatunową. Kierowcy nie udało się jednak dojechać na czas i mały Jura przyszedł na świat w ambulansie. To pierwsze nietypowe wydarzenie w jego życiu było już zapowiedzią późniejszej niezwykłej kariery. Początkowo nic nie wskazywało, że Jurij Szatunow stanie się bożyszczem całego Związku Radzieckiego.
 

Ulica w Kumiertau
Ulica w Kumiertau

Chłopak dorastał w maleńkiej wsi Sawieliewka, jakieś 30 kilometrów od Kumiertau. I było to typowe wiejskie życie, no może z wyjątkiem tego, że po narodzinach chłopca rodzinę opuścił ojciec, z którym Jura nigdy w życiu już miał się z nim nie spotkać. Dlatego otrzymał nazwisko po matce.

Do szkoły chodził w Starej Otradzie, pięć kilometrów od Saweliewki. I pewnie skończyłby naukę zgodnie z planem, gdyby jesienią 1984 roku w wieku zaledwie 29 lat nie zmarła jego matka.
 

Grób Wiery Szatunowej na malutkim cmentarzu we wsi Saweliewka
Grób Wiery Szatunowej na malutkim cmentarzu we wsi Saweliewka

Ponieważ ojciec nie interesował się synem, 11-letni Jura trafił do ciotki mieszkającej w pobliskiej miejscowości Tiulgan. Jednak samotnie wychowująca dwójkę swoich dzieci kobieta nie była w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki i dlatego zapadła decyzja o skierowaniu go do domu dziecka. W całym tym nieszczęściu Jura – jak się później okaże – miał wiele szczęścia, ale o tym za chwilę. Zobaczmy najpierw jak wyglądają dzisiaj miejsca dziecięcych lat Jurija Szatunowa.
 
Kumiertau to niewielkie miasto pomiędzy Ufą a Orenburgiem. Młode, założone dopiero po drugiej wojnie światowej. Dla zwykłego śmiertelnika kompletnie nie interesujące, ale to przecież miejsce urodzenia naszego bohatera. No i tutaj do 2015 roku w miejscowym zakładzie wodociągowo-kanalizacyjnym pracował ojciec Jury Wasilij Klimienko. Zakład jak zakład, niczym się nie wyróżnia, a jednak co jakiś czas przeżywa najazd dziennikarzy z całej Rosji, bo filmy i programy dokumentalne o fenomenie grupy Łaskowyj Maj powstają jak grzyby po deszczu do dzisiaj. W zakładzie wszyscy pamiętają ojca Szatunowa, ale radzą, by skontaktować się z nim osobiście. Na to jednak nie ma szans, bo żyjący sobie spokojnie na emeryturze w Kumiertau ojciec nie życzy sobie żadnych kontaktów z mediami.
 

Zakład wodociągowo-kanalizacyjny w Kumiertau, w którym pracował ojciec Jury - Wasilij Klimienko
Zakład wodociągowo-kanalizacyjny w Kumiertau, w którym pracował ojciec Jury – Wasilij Klimienko

Sawieliewka, gdzie Jura zamieszkał po urodzeniu, to wieś którą trudno znaleźć na mapie. Wtedy liczyła kilkudziesięciu mieszkańców, dzisiaj podobno na stałe jest ich dwunastu. Faktycznie, z kilkunastu gospodarstw większość jest opuszczona, w tym stojący na skraju wsi dom Szatunowów. Po śmierci babci Jury zamieszkała w nim rodzina z Uzbekistanu, ale odkąd się wyprowadziła, dom jest opuszczony. Na cmentarzu na skraju wsi pochowana jest matka Jury – Wiera.
 

Sawieliewka, gdzie Jura zamieszkał po urodzeniu, to wieś którą trudno znaleźć na mapie
Sawieliewka, gdzie Jura zamieszkał po urodzeniu, to wieś którą trudno znaleźć na mapie

I wreszcie Staraja Otrada, wieś położona wzdłuż drogi łączącej Ufę i Orenburg. Ważna jednak ze względu na szkołę, kiedyś tętniącą życiem, dzisiaj zapewniającej naukę zaledwie 50 dzieciom. – Ot, taka typowa wiejska szkoła – mówią miejscowi nauczyciele, ale na hasło „Jurij Szatunow” z miejsca się ożywiają. Każdy pamięta, jak uczyła się tutaj przyszła gwiazda radzieckiej muzyki. Wtedy jeszcze Jura zupełnie niczym się nie wyróżniał na tle rówieśników, uczył się jak każdy chłopak (czytaj „przeciętnie”). We wrześniu 1984 roku matka z powodu swojej choroby przeniosła go do przyszkolnego, nieistniejącego już internatu. Drewniany budynek został rozebrany jedenaście lat temu, podczas remontu generalnego szkoły. Wcześniej w jego miejscu stała cerkiew, którą także rozebrano, a z pozyskanego drewna wybudowano właśnie internat.
 

Odnowiona szkoła w Starej Otradzie
Odnowiona szkoła w Starej Otradzie

Szkoła obecnie zupełnie nie przypomina tej z lat 80. – mówią miejscowi nauczyciele. – Remont całkowicie ją zmienił, ze starych czasów pozostała tylko bryła budynku. A Jura Szatunow? Może dobrze, że stało się tak, jak się stało. Gdyby nie te tragiczne zdarzenie pewnie mieszkałby tutaj do dziś tak jak jego brat. A tak możemy się pochwalić znaną osobistością. Parę lat temu gościła u nas nawet państwowa telewizja, zapraszaliśmy nauczycieli Jury, jego koleżanki i kolegów z klasy. Ach, co to było za wydarzenie!
 
Tak Jurija Szatunowa wspomina nauczycielka, która uczyła go w Starej Otradzie:
 

 
7 listopada 1984 roku Jura jak zwykle bawił się na placu zabaw, kiedy na koniu podjechał do niego sąsiad z Sawieliewki: – Twoja matka zmarła w szpitalu – oznajmił krótko. To był koniec dotychczasowego życia Jury. Najpierw trafił pod opiekę ciotki do Tiulganu. Jednak samotnie wychowująca dwójkę swoich dzieci nie była w stanie zajmować się jeszcze Jurą. W 1985 roku zapadła decyzja o przeniesieniu chłopca do domu dziecka. Ponieważ mieszkał w Tiulganie, został przydzielony do placówki w Orenburgu. Gdyby został u babci w Sawieliewce, prawdopodobnie ze względów administracyjnych trafiłby do domu dziecka w Ufie. I być może nigdy nie rozpoczęłaby się jego niezwykła kariera.
 

W tym miejscu w Starej Otradzie stał internat, w którym mieszkał Jurij Szatunow
W tym miejscu w Starej Otradzie stał internat, w którym mieszkał Jurij Szatunow

Życie w Orenburgu początkowo płynęło w zwyczajny sposób: szkoła, dom dziecka, jakieś gry i zabawy, drobne łobuzowanie, jak to zwykle u nastoletnich chłopców. Jednak do czasu: kierownictwo domu dziecka podjęło decyzję o założeniu kółka muzycznego, a na kierownika wybrano miejscowego uzdolnionego muzyka Siergieja Kuzniecowa. Ten szybko zauważył wokalny talent Jury, dobrał kilku innych chłopaków i sam marząc o karierze skomponował sześć pierwszych piosenek zespołu, który nazwał Łaskowyj Maj. Wśród utworów znalazły się nieśmiertelne – jak się później okazało – “Biełyje Rozy”.
 

Dom dziecka w Orenburgu
Dom dziecka w Orenburgu

Zespół nastoletnich sierot szybko zdobył lokalną popularność. Jednak granie na potańcówkach, szkolnych akademiach i tym podobnych imprezach to było zdecydowanie za mało dla obrotnego Kuzniecowa. Widząc, że jego utwory podobają się miejscowym, nagrał je w swoim prowizorycznym studiu złożonym z syntezatorów. Tak brzmiała pierwsza wersja hitu “Biełyje Rozy” zarejestrowana domowymi sposobami w Orenburgu:
 

 

Rzutki Kuzniecow zaczął nagrywać materiał na kasety i nosić je na miejscowy dworzec. Tam wstawiał je do sprzedaży do kiosku, gdzie kupowali je podróżni i kierownicy pociągów, aby później odtwarzać w wagonach.
Jak na tamte czasy był to pomysł genialny, bo pociągi jeździły po całym kraju, podróż trwała średnio dobę, więc kto zetknął się z tym kasetami, po przyjeździe do domu był już fanem Szatunowa – opowiada Andriej Sablin, dziennikarz z Orenburga.
 

Dworzec kolejowy w Orenburgu
Dworzec kolejowy w Orenburgu

Działania Kuzniecowa okazały się skuteczne, bo z czasem do redakcji gazety Komsomolska Pliewlja zaczęli dzwonić dziennikarze z innych miast z pytaniami co to za zespół tam w tym Orenburgu. Szefowie Sablina wydelegowali go więc do domu dziecka, aby przygotował materiał o muzykach-sierotach.
 
I tak w kwietniu 1987 roku napisałem pierwszy w historii artykuł o grupie Łaskowyj Maj. – Wiedziałem, że zespół zyskuje popularność, ale takiego szaleństwa, jakie stało się ich udziałem kilka lat później, nikt nie mógł przewidzieć.
 
Łaskowyj Maj przestał być prowincjonalnym zespołem, kiedy podczas podróży pociągiem “Biełyje Rozy” usłyszał Andriej Razin, wówczas wokalista moskiewskiego zespołu Miraż, grającego oczywiście muzykę disco. Szybko zauważył potencjał dzieciaków z Orenburga i postawił sobie za punkt honoru zrobić z nich muzyczne gwiazdy, wybierając dla siebie rolę menedżera. Odnalazł zespół w Orenburgu, przyjechał do domu dziecka i zabrał całą grupę wraz z Kuzniecowem do Moskwy.
 

Wspomnienia Andrija Sablina z początków kariery Jurija Szatunowa w Orenburgu:

Komentarze
Justyna pisze:

Bardzo ciekawy artykuł i można się dowiedzieć jak wszystko się zaczęło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *