20 grudnia 2015
Różne oblicza Bazylei

Na pierwszej stronie jednej z ulotek informacji turystycznej napisano: „It is not to easy to describe Basel in one word.” Jednym słowem nawet nie odważylibyśmy się opisywać tego wszechstronnego miasta. Nam już od kilku dni sprawia trudność opis Bazylei zawarty w 1000 słowach…

Bazylea to:

miasto z bogatą historią, miasto wielu wielkich ludzi, miasto sztuki, teatrów i 40 muzeów!, miasto przepięknej dawnej i nowoczesnej architektury, miasto na pokojowym trójstyku granic, miasto fontann, miasto najsłynniejszego szwajcarskiego karnawału Fasnacht, miasto nowoczesnego przemysłu biotechnologicznego, miasto uniwersyteckie, miasto licznych jarmarków, miasto szczęśliwych ludzi, miasto niezliczonej ilości kafejek i knajpek, miasto idealne do zamieszkania w nim…

Wymieniać dalej? Chyba już nie ma potrzeby… Jedynym problemem, który może trapić w Bazylei jest ten, jak poznać wszystkie jej oblicza podczas krótkiego wyjazdu. Lojalnie uprzedzamy – nie jest to możliwe w ciągu jednego dnia! Sprawdziliśmy na własnej skórze. Wybierzcie po prostu na ten dzień tylko niektóre z nich i cieszcie się urokami tego wszechstronnego, przepięknego miasta… W końcu po to podróżujemy!

Miasto na pokojowym trójstyku granic

Uwielbiamy trójstyki granic! Mają w sobie coś magicznego i niepowtarzalnego. Dla nas, cały czas żądnych podróży, poznawania nowych miejsc, kultur, krajów, postawienie stopy na trójstyku jest takim małym zaproszeniem do odwiedzenia tego kraju… Za każdym krokiem jesteśmy w innym państwie, w innej kulturze, na innej granicy… Jeden krok – jeden kraj… Zatrzymujemy się na chwilę i zastanawiamy co już tu widzieliśmy, a jak wiele jeszcze nam zostało do zobaczenia… drugi krok – witamy w kolejnym kraju… czy my już tu byliśmy? Tak, ale bardzo krótko… koniecznie musimy do niego zajrzeć jeszcze raz… Trzeci krok… O!, a w tym państwie jeszcze nas nie było… to musimy koniecznie nadrobić, zwłaszcza, że pierwszy w nim krok już za nami.
Może ta fascynacja ma związek z tym, że wychowaliśmy się w czasach, gdy wyjazd za granicę, choćby do państw bloku wschodniego, był wielkim marzeniem. Teraz rekompensujemy to sobie na każdym możliwym trójstyku granic, w pobliżu którego jesteśmy.

Nie mogliśmy więc zacząć naszej wycieczki po Bazylei inaczej, niż od postawienia stopy na trójstyku granic Szwajcarii, Francji i Niemiec, zwłaszcza, że od centrum miasta to zaledwie kilka minut drogi tramwajem nr 8 w kierunku Weil am Rhein.
Zaraz po przekroczeniu granicy szwajcarsko-niemieckiej, o którym to fakcie informują nas tylko mijane budynki dawnego przejścia granicznego, dotarliśmy do Dreiländerbrücke – mostu postawionego 30.06.2007 roku dla upamiętnienia trzech granic, który łączy Niemcy i Francję. Można się po nim przespacerować, można przejechać rowerem; nie jest dostępny dla samochodów, co jest jego dodatkowym atutem. Z jego środka można podziwiać położone po obu stronach Renu nowoczesne przedmieścia Bazylei.

DSC01356
Dreilanderbrucke

Po odwiedzeniu Francji wróciliśmy do Szwajcarii, aby zobaczyć, widoczny z mostu, olbrzymi pylon umieszczony na cyplu wcinającym się w Ren. Wcześniej cypel był tylko geograficznym punktem. 6 lipca 1997 postawiono na nim wysoki pylon im. Sri Chinmoy’a, kandydata do pokojowej Nagrody Nobla, który poświęcił swoje życie pokojowi i przyjaźni na świecie. Od tej pory cypel stał się jednym z 500 miejsc na świecie poświęconych solidarności i pokojowi, a jego położenie na środku Renu symbolizuje „trwałości dzięki jedności, w przemijającym czasie”.

DSC01401
Symbol pokoju na trójstyku; w tle Dreiländerbrücke

Po drodze na cypel minęliśmy główny szwajcarskich terminal kontenerowy. Tak, tak… mimo że Szwajcaria nie ma dostępu do morza, to dzięki Renowi ma swoje „żeglugowe okno na świat” 🙂 i to właśnie w Bazylei! Osobiście nie mogłam się od powstrzymać od uwiecznienia tego faktu 🙂

DSC01389
Terminal kontenerowy w Bazylei

Bazylea, jako miasto na trójstyku granic łączy w sobie szwajcarską punktualność, niemiecki „ordnung” i francuską finezję i artyzm. Ta mieszanka sprawia, że spacer po mieście jest niesamowitą przyjemnością, ale też jest bardzo wygodny.
Nie mogliśmy się już doczekać odkrycia kolejnego oblicza Bazylei, a dzięki wygodnym i punktualnym tramwajom nie musieliśmy długo na to czekać.

Bazylejskie tramwaje; Po Grossbasel można poruszać sę tylko tramwajem, rowerem, a najlepiej spacerem
Bazylejskie tramwaje; po Starówce można poruszać się tylko tramwajem, rowerem, a najlepiej spacerem

Pochwała transportu w Bazylei to ogólnie temat na oddzielny artykuł 🙂 Dość powiedzieć, że nie opłaca się tu przyjeżdżać samochodem. Tramwaje są bardzo wygodne, jeżdżą punktualnie i bardzo, bardzo często… Przed przyjazdem tutaj słyszeliśmy, że na przystankach tramwajowych wiaty są zbędne, gdyż nawet jeżeli pada deszcz, nie zdążysz zmoknąć, bo już pojawia się Twój tramwaj. Potwierdzamy!

Miasto z bogatą historią

Historia Bazylei sięga jeszcze czasów sprzed naszej ery, kiedy to na jej wzgórzach rozlokowały się wojska starożytnego Rzymu.
Każda epoka i każdy wielki człowiek pozostawili tu swój ślad. Znajdziemy tu doskonale zachowane budowle z XIII wieku i pierwszy szwajcarski uniwersytet ufundowany w 1460 roku. W czasach Erazma z Rotterdamu, jednego ze słynnych obywateli miasta, i innych wielkich intelektualistów Bazylea była centrum drukowania książek i produkcji papieru, a następnie barwienia jedwabiu, która to gałąź rozwinęła się w przemysł farmaceutyczny i chemiczny.
Bazylea rozwija się nadal. Jest ważną lokalizacją dla handlu, bankowości i kongresów.

I mimo, że ma jedną z najpiękniejszych i najlepiej zachowanych Starówek w Europie, miasto pozostaje otwarte na nowe idee. W ostatnich dekadach zmieniło się w prawdziwą architektoniczną mekkę. Nie dość, że lokalni architekci Herzog & de Meuron oraz Diener & Diener zachwycają świat spektakularnymi projektami i odgrywają dużą rolę w tworzeniu ich rodzinnego miasta, to znajdziemy tu też budynki wzniesione przez takie ikony architektury jak Richard Meier czy Frank Gehry. Bazylea i jej okolice obecnie szczycą się 12 budynkami zaprojektowanymi przez laureatów Nagrody Pritzkera – najwyższego architektonicznego wyróżnienia.

Tu stare przenika się z nowym - w tle nowoczesna Bazylea
Tu stare przenika się z nowym – w tle nowoczesna Bazylea

Bazylea jest piękna i bardzo przyjazna dla wszystkich, ale też szwajcarska… I mimo że pełna kafejek i knajpek, to jednak całodniowe wyżywienie „na mieście” jest dość drogie. Można jednak temu zaradzić urządzając sobie piknik na świeżym powietrzu 🙂 Zakupy zrobicie w jednym z tańszych marketów (np. Coop lub Migros) lub na targu, który odbywa się przy Marktplatz. Na rynku, co prawda trochę drożej, ale kupicie świeże szwajcarskie smakołyki: przede wszystkim pyszne sery, wędliny, pieczywo, słodycze. Tak zrobiliśmy i my.

Targ na Marktplatz
Targ na Marktplatz

Nie musicie natomiast martwić się o wodę do picia, a kupowanie jej w Bazylei jest czystą rozrzutnością. W mieście znajduje się 190 fontann, z których olbrzymiej ilości woda nadaje się do picia. Jeżeli nie, jest na niej bardzo wyraźna informacja. Kolejnym plusem jest to, że nie trzeba też dźwigać ciężkiej butelki – można napić się prosto z fontanny 🙂

DSC01527
Wody najlepiej napić się prosto z fontanny

Miasto wielu wielkich ludzi

Oprócz tego, że na Marktplatz jest rynek, to jest to też miejsce od którego warto zacząć zwiedzanie Grossbasel, czyli Wielkiej Bazylei z przepiękną Starówką. Aby nie uronić nic z jej perełek specjalnie dla turystów zostały ułożone tu ścieżki spacerowe śladami słynnych obywateli miasta. Wszystkie zaczynają się na Markplatz i są doskonale oznakowane.

Oznakowanie ścieżek spacerowych w Grossbasel
Oznakowanie ścieżek spacerowych w Grossbasel

Możecie odkryć Grossbasel spacerując śladami Erazma z Rotterdamu (ścieżka czerwona, ok. 30-minutowy spacer), Paracelsusa (ścieżka szara, ok. 60-minutowy spacer), Jacoba Burckhardta, słynnego szwajcarskiego historyka sztuki, literatury i kultury (ścieżka niebieska, ok. 45-minutowy spacer), Tomasza Plattera (ścieżka żółta, ok. 45 minutowy spacer), czy Hansa Holbeina (ścieżka zielona, ok. 90 minutowy spacer prowadzący też po Kleinbasel, czyli Małej Bazylei).
Ścieżki kluczą wśród wąskich uliczek i pięknych placów Starówki przeplatając się ze sobą. Można też zmiksować niektóre z nich i na ich podstawie ułożyć swoją własną, która pokaże Wam wszystkie tzw. „must see” w Grossbasel.

A co trzeba zobaczyć? Tu wszystkie przewodniki są zgodne!
Pierwszym punktem na trasie jest okazały Ratusz na Marktplatz. Nie sposób go przeoczyć, gdyż piękny czerwony kolor jego fasady, wieża i kolorowe freski od razu przyciągają wzrok. Jego najstarsza część została zbudowana w latach 1504 – 1514 z okazji przyłączenia się Bazylei do Konfederacji Szwajcarskiej.
Piękny ratusz warto obejrzeć także w środku, ale nie zapomnijcie co raz spojrzeć na zegarek, bo podziwianie go może wam zając nawet cały dzień 🙂

DSC01432
Ratusz w pełnej krasie

Z Marktplatz przeszliśmy do Mittlere Brücke (Most Środkowy) – pierwszego mostu nad Renem otwartego już w 1226 roku. Most ten łączy dwie najstarsze części Bazylei – Grossbasel i Kleinbasel.

DSC01467a
Widok z Mostu Środkowego na Małą Bazyleę

Chociaż łączy to chyba nie jest dobre słowo, przynajmniej jeżeli chodzi o dawne czasy. Kiedyś w Wielkiej Bazylei mieszkali bogaci mieszczanie, natomiast Mała Bazylea była dzielnicą ubogich. Most stanowił więc swoisty podział na bogatych i biednych. A żeby jeszcze bardziej podkreślić różnice klas, na kamienicy przy wjeździe na most na rogu Eisengsse i Shifflände umieszczono rzeźbę zwaną Lällekönig, który wystawia język biednym mieszkańcom Bazylei. Od tej pory Lällekönig, oprócz oczywiście obecnego wszędzie Bazyliszka, stał się symbolem miasta.
Tak, czasami z bogatych bazylejczyków wychodził niezły snobizm. Ale też trzeba im przyznać, że mają wielkie serce dla swojego miasta. To dzięki nim Bazylea może poszczyć się tak pięknymi i bogatymi zbiorami w swoich 40 muzeach. To oni łożą niemałe sumy na wszelkiego rodzaju sztukę i to właśnie dzięki nim Bazyle nosi dziś miano kulturalnej stolicy Szwajcarii !

DSC01480
Lällekönig

Stąd wąską uliczką prowadzącą nad Renem udaliśmy się na Wzgórze Katedralne. Monstrualna bazylejska katedra jest znakiem rozpoznawczym miasta. Ta wielka budowla z czerwonego piaskowca powstawała między XII a XV wiekiem o czym świadczy m.in. jej romańsko-gotycki styl. Wybudowana jako kościół katolicki, obecnie jest surową protestancką świątynią. W środku znajduje się grób Erazma z Rotterdamu. Warto też zwrócić uwagę na znajdujące się tam krzesła, które niby takie same, ale jednak każde ma inny wzór na oparciu. Każdy z mieszkańców miał tu swoje własne krzesło.

DSC01579
Katedra w Bazylei

Tuż za katedrą znajduje się Pflaz, z którego rozciąga się przepiękny widok na Ren i Małą Bazyleę. Są tu też ławeczki, na których można odpocząć po wspinaczce na wzgórze oraz urządzić sobie mały piknik, o którym wspominaliśmy wcześniej 🙂 Pamiętajcie tylko, aby później po sobie posprzątać – jak już wcześniej zauważycie Szwajcarzy nie znoszą nieporządku – „ordnung muss sein”🙂

Pflatz
Pflaz

Z Pflaz pływają też małe barki przewożące turystów i mieszkańców na drugą stronę Renu, więc jeżeli znudził Was przepych bogatej Grossbasel, to jest to najlepszy sposób, aby odwiedzić uroczą Kleinbasel.

Barka przewożąca turystów między Dużą a Małą Bazyleą
Barka przewożąca turystów między Dużą a Małą Bazyleą

My tym razem nie skorzystaliśmy z tej okazji i pozostaliśmy nadal po naszej stronie Renu.
Po krótkim odpoczynku i małym conieco wyruszyliśmy na dalsze odkrywanie Wielkiej Bazylei.
Spacerując wąskimi uliczkami dotarliśmy do kolejnej fontanny. Tak, wiemy, że w tym mieście nietrudno dotrzeć do fontanny, ale ta akurat jest szczególna… Jeżeli będziecie mieli okazję witać kiedyś Nowy Rok w Bazylei, to nie zapomnijcie przyjść tu 1 stycznia. Tego dnia o godz. 10:00 zamiast wody z fontanny można napić się wina musującego! Zapewne kolejka jest dłuższa niż po wodę, ale też i wydarzenie unikalne na skalę Europy!
My jak widać byliśmy tu w grudniu, więc kolejki do fontanny nie było.

DSC01587
Fontanna, czasami z winem 🙂

Jednak nie była to główna fontanna, której poszukiwaliśmy tego dnia. Naszym obecnym celem była najbardziej zwariowana fontanna w tym mieście – zaprojektowana przez słynnego szwajcarskiego artystę Jean’a Tinguely’ego fontanna przed teatrem. Kochający sztukę mieszkańcy Bazylei otrzymali ją w ramach rekompensaty za zburzenie starego teatru, przeciwko czemu bardzo protestowali. Została ona postawiona w miejscu starej sceny, a jej elementy zrobiono z metalowych części, które pozostały po rozbiórce ich ukochanego teatru. Jak się okazuje, nie ma tego złego…
W Bazylei jest teraz nowoczesny teatr i najbardziej szalona fontanna, jaką – przynajmniej my – kiedykolwiek widzieliśmy. Niestety woda z niej nie nadaje się do picia.

DSC01655
Szalona fontanna projektu Jean’a Tinguely’ego na placu przed teatrem

Miasto licznych jarmarków

Bazylea obfituje w liczne sklepy i sklepiki, jednak mimo to jej mieszkańcy uwielbiają również wszelkie targi i jarmarki. Jednymi z najsłynniejszych są Targi Jesienne, które rozpoczynają się w ostatnią sobotę października. Otwarcie ich obwieszczane jest o godz. 12:00 dźwiękiem dzwoneczka z wieży kościoła św. Marcina. Targi to nie tylko stragany i zakupy, to również dobra zabawa dla dzieci i dorosłych.
Kolejnymi słynnymi bazylejskimi jarmarkami są te bożonarodzeniowe, które tu mają swój niepowtarzalny urok. Nam udało się je odwiedzić i tak nas zauroczyły, że poświęciliśmy im oddzielny wpis.

Podczas tego krótkiego pobytu w Bazylei poznaliśmy zaledwie kilka z wielu oblicz tego wszechstronnego miasta. Jednak Bazylea tak bardzo nas zaintrygowała, że na pewno jeszcze wrócimy po więcej 🙂