15 czerwca 2013
Rowerowa pętla wokół Krasnobrodu

Tym razem wybraliśmy się podziwiać uroki Roztocza. Chyba jeszcze zbyt mało rozreklamowanego. A uwierzcie jest tego warte!

Oszałamiająca przyroda, klimatyczne małe miejscowości, gościnni ludzie. Spokój, cisza. Nie ma lepszego miejsca żeby odetchnąć od pędu codziennego życia i naładować akumulatory.

Wycieczkę rozpoczynamy (i zakończymy) w Krasnobrodzie. Nazwa wywodzi się od dwu członów: „krasno” – w znaczeniu piękno, uroda oraz „bród” – płytkie miejsce w rzece, przez które można przejechać lub przejść. W 2002 r. miasteczko uzyskało status uzdrowiska. W dawnym pałacu ostatnich właścicieli Krasnobrodu działa od kilkudziesięciu lat sanatorium dla dzieci mających problemy z górnymi drogami oddechowymi – to najlepszy dowód, że powietrze tutaj jest naprawdę czyste!

Krasnobród bardzo często nazywany jest roztoczańską Częstochową. A to za sprawą Sanktuarium Maryjnego, licznych kapliczek i cudownych źródełek. Z miejskiego rynku ruszamy zobaczyć zobaczyć najpierw najsłynniejszą kaplicę Św. Rocha, ale po drodze czeka nas podróż w czasie.

Wyjeżdżamy z miasta ulicą Kościuszki, która prowadzi na południe, wprost do Parku Jurajskiego. Zapewne mając na względzie popularność Krasnobrodu pewien przedsiębiorca z Lublina postanowił zapisać się na kartach lokalnej historii i w 2011 r. otworzył Jurassic Park. – Celem naszej działalności jest przybliżenie i zachęcenie do poznania prehistorii – mówił.

Podroż w czasie rozpoczynamy od samego początku powstania Ziemi tj. PREKAMBRU (Archaik i Proterozoik), następnie przechodzimy do PALEOZOIKU i “wielkiej eksplozji kambryjskiej” (Kambr, Ordowik, Sylur, Dewon, Karbon, Perm) oraz MEZOZOIKU (Trias, Jura, Kreda) kończąc swoją podróż na “wielkim wymieraniu kredowym”. Na powierzchni około 2 ha stoi 30 makiet naturalnej wielkości gadów. Do szczęścia brakuje tylko, żeby otoczenie wokół nich było zaaranżowane tak, jak ich naturalne środowisko. No i mogłyby jeszcze dawać głos:). Te braki nadrabia jednak zapał i wiedza przewodnika, prawdziwego pasjonata. Chyba nie było wśród nas osoby, która by nie zrobiła sobie zdjęcia z dinozaurem :-).

Krasnobród

W roztoczańskim Parku Jurajskim

Niedaleko od tego miejsca znajduje się kaplica Św. Rocha. Według ludowych legend, na uroczysku wśród stromych wzgórz i potężnych buków, biły strumienie o magicznych mocach. Ich woda leczyła z chorób. Samo nawiedzenie uroczyska zapewniało szczęście w życiu doczesnym. Pod koniec XVII wieku panowała na tych terenach epidemia dżumy. Żona króla Jana III Sobieskiego, słynna Marysieńka, do której pisał z wypraw wojennych płomienne listy miłosne, kazała wznieść w tym cudownym miejscu kaplicę. A w jej środku umieścić obraz Św. Rocha – patrona chorujących na choroby zakaźne. Od tej pory do Krasnobrodu zaczęli przybywać pielgrzymi. W 1935 r. na budynek zwaliło się drzewo i zniszczyło go. Dziedzic tych ziem, Kazimierz Fudakowski ufundował nową: w stylu zakopiańskim, z dachem z gontu. Istnieje do dzisiaj.

Krasnobród

Kapliczka Św. Rocha

Siadamy na rowery i jedziemy dalej. Teraz naszym celem jest dawna kopalnia piaskowca we wsi Potok Senderki, ale zaraz w lesie za kaplicą Św. Rocha zaczynają się niemal dosłownie schody. Roztocze zaczyna pokazywać swoje prawdziwe oblicze, czyli górki i pagórki. Przejazd przez las do drogi 849 i miejscowości Malewszczyzna to najbardziej ekstremalny odcinek naszej trasy. Naprawdę wymaga dużego wysiłku. Później już jest znacznie łatwiej, bo utwardzonymi drogami kierujemy się do Hucisa i Senderek.

W odróżnieniu od innych kamieniołomów w okolicy, surowiec wydobywano tutaj nie metodą odkrywkową, lecz w głębokich podziemnych sztolniach. Wykorzystywano go później do produkcji kamieni młyńskich, żarnowych i browarnych. Obecnie z kilkudziesięciu obiektów dostępnych jest zaledwie kilka. A i te są w znacznym stopniu pozawalane. Zachowane sztolnie tworzą niewielkie komory, oddzielone rozgałęziającymi się niskimi korytarzami o długością do kilkudziesięciu metrów. Można tam wejść. Uwaga tylko na nietoperze – żyją tu tak rzadkie gatunki jak nocek łydkowłosy i nocek bechsteina.

Po zwiedzaniu jedziemy drogą do Starej Huty, a później znowu wjeżdżamy w Roztoczański Park Narodowy, aby o kilku kilometrach dotrzeć do asfaltowej drogi Zwierzyniec – Józefów. Wzdłuż niej biegnie również linia kolejowa do Bełżca. Kierujemy się do Zwierzyńca i po kilkunastu minutach jesteśmy na obrzeżach miasta.

Roztocze

Malownicza linia kolejowa Zwierzyniec – Bełżec

Ze Zwierzyńca mamy baaardzo miłe wspomnienia, ale jeszcze sprzed kilku lat. Byliśmy tu na Letniej Akademii Filmowej. Kilkaset tytułów w programie, towarzystwo z kraju i świata. Rano oglądaliśmy jeden, dwa filmy, a potem w teren! (chyba, że padało, wtedy cały dzień w kinie). Miejscowość leży w sercu Roztoczańskiego Parku Narodowego. Tu jest też jego dyrekcja – w dawnym Pałacu Plenipotenta. Oraz centrum edukacyjne i wystawowe. Jest to najbardziej zalesiony park narodowy w Polsce – grunty leśne pokrywają 95,5 proc. powierzchni.

Wprost z miasta wchodzi się między majestatyczne dęby, buki, cisy, jodły. Można wędrować szlakami pieszymi i rowerowymi. Potem odpoczynek na plaży nad stawami Echo. Orzeźwiająca kąpiel i dalej w drogę. Na przykład żeby zobaczyć żyjące na wolności koniki polskie, które są dokarmiane tylko zimą. Konik jest symbolem tutejszego parku. Wieczorem znów wracaliśmy do kina. Bardzo nietypowego, bo na dziedzińcu browaru. Ściana budynku robiła za ekran, zamiast krzeseł karimaty, po 22 często było chłodno więc przydawały się koce i śpiwory.

Piwo Perła do ręki i można było zaczynać kolejny seans:-).

W Zwierzyńcu jest najwięcej zabytków w Polsce, przypadających na metr kwadratowy. Najcenniejsze to te związane z 350 – letnią Ordynacją Zamoyskich: Pałac Plenipotenta, browar, kompleks budynków dawnego Zarządu Ordynacji, barokowy kościół na wyspie. Podświetlony nocą kościół wygląda bajkowo wśród snujących się nad wodą i szuwarami mgieł. Jest chyba na każdej widokówce i stronie internetowej poświęconej miastu. Na mostku nowożeńcy chętnie robią sobie sesje zdjęciowe. To właśnie tam, nowo poznany miejscowy kolega chcąc zyskać naszą przychylność, obdarował nas domowej roboty szynką, „wczoraj wędzoną”:-))).

Tym razem jednak nie wjeżdżamy do miasta, tylko przed przejazdem kolejowym skręcamy w prawo w kierunku miejscowości Obrocz. Po kilku kilometrach znowu skręcamy w prawo i już jesteśmy z powrotem na drodze do Krasnobrodu.

Zwierzyniec

Linia kolejowa w Zwierzyńcu

Po drodze zajeżdżamy na świetną szynkę z młodego dzika duszoną w winie z żurawiną serwowaną w wiejskiej zagrodzie w Guciowie. Gospodarze, państwo Anna i Stanisław Jachmykowie zapraszają również na podpłomyki, kaszę z soczewicą, ziemniaki w łupinach z masłem czosnkowym, zupę z młodych pokrzyw, duszone borowiki, łupcie – czyli gołąbki z kiszonej kapusty i kaszy gryczanej, pieczone w piecu, polane olejem konopnym lub lnianym. Na dobre trawienie, pan Stanisław poleca łyk swojskiej pieprzówki:).

Guciów

Zagroda Guciów

Zagroda to prywatny mini skansen i jednocześnie gospodarstwo agroturystyczne. W jego skład wchodzą drewniana chałupa i stodoła z XIX w. oraz obora wieku XX. Skansen jest wpisany do rejestru zabytków. W oborze właściciel chwali się swoją kolekcją roztoczańskich minerałów i skamieniałości. Wystawia też rzeźby i obrazy zaprzyjaźnionych miejscowych artystów.

Zaczęliśmy ładowanie akumulatorów w Krasnobrodzie i tutaj też kończymy. Na plaży nad Zalewem. Amatorzy słońca wylegują się tuż nad wodą. Zwolennicy jasnej skóry odpoczywają w sosnowym lasku. Dla jeszcze niewyżytych jest boisko do siatki, park linowy i kompleks basenów. Czyli dla każdego, coś miłego:).

Krasnobród

Zalew w Krasnobrodzie

 

Krasnobród to również jeden z silniejszych ośrodków piłki błotnej w Polsce (materiał we współpracy ze Sportowo i Zdrowo