Wysiadamy z porannego pociągu. Miasto leniwie budzi się do życia, ale obecne tu praktycznie cały rok słońce już dawno porządnie grzeje. Temperatura 22 stopnie Celsjusza – idealna do poznania każdego oblicza Nicei. Bo Nicea to nie tylko 35 plaż i słynna Promenade des Anglais.
Nicea to miasto z bogatą historią, której ślady widać na każdym kroku, to miasto biznesu, w końcu to też miasto silnie związane z kulturą i sztuką. Od wieków było jednym z ulubionych miast artystów, a lista słynnych nazwisk jej honorowych obywateli jest imponująca. Byli to m.in. Marc Chagall, Henri Matisse, Auguste Renoir czy Pablo Picasso.
Nie jesteśmy oryginalni – zwiedzanie rozpoczynamy od placu Masséna (Place Masséna), przez niektórych nazywanego klejnotem Nicei. Od strony północnej otaczają go piękne kamienice z arkadami w słynnym włoskim bordowym kolorze, a na środku stoi olbrzymia Fontanna Słońca. Jednak większość turystów przyciąga, na pierwszy rzut oka niepozorna, fontanna po południowej stronie placu. Olbrzymia płaska powierzchnia wyrzucająca słupy wody z różną częstotliwością i w różnych miejscach. Raj dla dzieci, ale w upalne dni również dorośli nie pogardzą taką zabawą. Na placu Masséna uwagę przyciąga też rzucające się w oczy na tle czerwonych arkad siedem białych przycupniętych postaci. Hiszpański artysta Jaime Plens w taki sposób przedstawił siedem kontynentów i dialog między nimi. Jednak ich urok najbardziej doceniany jest wieczorem, gdy postacie rozświetlają się, każda na inny kolor.
Z Place Masséna już tylko kilka kroków dzieli nas od słynnego Starego Miasta. Tu najbardziej widać ślady burzliwej historii Nicei, która przechodziła kilkakrotnie z rąk włoskich do francuskich, aby dopiero w 1860 roku pozostać ostatecznie w granicach Francji. Widać to nawet w oznaczeniach nazw ulic, które pisane są w dwóch językach: francuskim i dialekcie nissart (niçart).
Na początek zwiedzania Starego Miasta warto usiąść w jednej z kafejek przy którymkolwiek placu, na francuskie petit déjeuner – składa się na nie kawa, croissant i obowiązkowo tu świeżo wyciskany sok z pomarańczy – aby chociaż przez chwilę poczuć się jak mieszkaniec tego pięknego miasta, obserwując z boku pędzący po mieście tłum zachwyconych turystów… tak… mieszkaniec tego miasta nie lubi się spieszyć… Ty też ciesz się tą chwilą jak najdłużej, gdyż za moment dołączysz do tłumu turystów i też będziesz biegać po Nicei z jednoczesnym zachwytem i obłędem w oczach – tyle do zobaczenia, a tak mało czasu…
Nicea wciąga coraz bardziej i bardziej… Labirynt uliczek starówki sprawia, że chodząc nimi za każdym razem odkrywasz coś nowego, aż w końcu orientujesz się, że przecież tędy szedłeś już co najmniej dwa razy 🙂 Małe nicejskie Stare Miasta wyda Ci się całkiem duże 🙂
I mimo że malutkie, ma bardzo dużo do zaoferowania: piękny gmach Opery Nicejskiej, liczne bogato zdobione wewnątrz jak i na zewnątrz kościoły, Pałac Książąt Sabaudi (Palaise des Ducs Savoie), w którym w 2001 roku podpisano słynny Traktat Nicejski, czy Palais de Justice, gdzie mieszkańcy podpisują m.in. umowy związków partnerskich i wiele, wiele innych ciekawych zabytków.
Uliczki Starego Miasta są bardzo wąskie, jednak partery wszystkich kamienic zostały zaadaptowane na kafejki i sklepiki. Spacerując między nimi aż trudno się nadziwić, że w tych wąskich uliczkach udało im się zmieścić dwie knajpki naprzeciwko siebie lub sklepiki, w których większość towaru wystawiona jest na zewnątrz.
Spacerując Starówką dojdziemy na ulicę Cours Saleya, gdzie od wtorku do niedzieli odbywa się olbrzymi targ. Mieszkańcy kupują tu nie tylko piękne kwiaty, z których słynął okolice Nicei, ale też świeże owoce morza, dorodne warzywa i owoce, świeże zioła, oliwę, kiszone oliwki z różnego rodzaju przyprawami, pyszne sery i wędliny, a także prowansalskie gadżety kuchenne.
Warto zaopatrzyć się w trochę tych śródziemnomorskich smakołyków, gdyż przed nami lekki wysiłek fizyczny.
Z placu Cours Saleya dochodzimy do stóp Wzgórza Zamkowego. Nazwa trochę nieadekwatna, bo od 1706 roku nie a tam już żadnego zamku. Lecz nie o zamek tu chodzi…
Na Wzgórze Zamkowe można wjechać darmową windą, ale lepiej powoli wspiąć się po schodach między pachnącymi zielonymi parkami i zatrzymując się na chwilę spojrzeć, jak po kawałku wyłania się z jednej strony lazur Zatoki Aniołów, a z drugiej czerwień dachów Starówki… aż na samym szczycie zobaczymy całą ferię nicejskich barw: wszechobecną zieleń, czerwień dachów starówki, lazur morza i kuszące szaro-białe plaże… Jednak niech ta barwa Cię nie zwiedzie, w rzeczywistości plaża nie jest zbyt wygodna. To co z góry wydawało się białym piaskiem okazało się niezbyt wygodnymi otoczakami. Jednak mieszkańcy Nicei nic sobie z tego nie robią i rozkładają ręczniki bezpośrednio na tych nagrzanych słońcem kamieniach.
Wzgórze Zamkowe jest doskonałym punktem widokowym na wszystkie cztery strony świata. Możesz delektować się widokiem Starówki, lazurem Zatoki Aniołów, nicejskim portem z eleganckimi i ekskluzywnymi jachtami oraz skąpanymi w soczystej zieleni wzniesieniami, na których położona jest Nicea. Zalesione wzgórze jest ulubionym miejscem mieszkańców w czasie upałów. Chowają się tu w cieniu rozłożystych drzew, urządzają pikniki na trawie, chłodzą się przy sztucznym wodospadzie. Jest tu też plac zabaw dla dzieci oraz ruiny rzymskiej łaźni.
Spacerując po Wzgórzu Zamkowym możemy zobaczyć nie tylko dzisiejsza Niceę. Jest tu mała galeria pokazująca ją również w dawnych czasach w pracach artystów związanych z tym słonecznym miastem.
Schodzimy ze Wzgórza Zamkowego drugą stroną mijając po drodze pięknie zachowany żydowski cmentarz. Dochodzimy do Placu Garibaldiego i wchodzimy na zieloną Promenadę du Paillon, kolejne ulubione miejsce odpoczynku mieszkańców, kiedy nie chce im się wspinać na Wzgórze Zamkowe. Promenada jest o tyle ciekawa, że pod nią ukryte jest koryto rzeki Paillon, która niegdyś kilkakrotnie zalewała miasto. W końcu mieszkańcy postanowili zabudować koryto, dzięki czemu niesforna rzeka już nie zagraża Nicei, a oni otrzymali dodatkową przestrzeń w samym sercu miasta. Kolejną ciekawostka jest to, że po promenadzie jeździ jedyny w mieście tramwaj. Jeżeli więc wspinaczka na wzgórze trochę Was zmęczyła, piękną aleję możecie podziwiać zza jego szyb.
A co można robić w Nicei podczas deszczu? Niezbyt mądre pytanie, bo trzeba mieć wyjątkowego pecha, aby w tym słonecznym mieście trafić na deszcz 🙂 Jeżeli jednak ten pech Was już spotka, to będzie to paradoksalnie wyjątkowe szczęście. Nicea bogactwem zbiorów w swych 100 muzeach ustępuje jedynie Paryżowi. Może nie wszystkie 100 przeciętny turysta da radę zwiedzić, ale każdy znajdzie tu coś dla siebie. A kilka z nich jest naprawdę godnych uwagi. Szczególnie Muzeum Sztuk Pięknych, a także w dzielnicy Cimiez muzeum Matisse’a i Chagalla. Muzeum Chagalla jest ewenementem, ponieważ artyście, który tak pokochał Niceę, zbudowano tu specjalny pawilon, w którym osobiście rozmieścił swoje obrazy, a także osobiście otworzył muzeum.
Promenadą du Paillon docieramy do najsłynniejszego bulwaru Europy – Promenade des Anglais, która nazwę swą wzięła od jej fundatorów. To Anglicy jako pierwsi zagraniczni turyści odkryli uroki Nicei i to oni zbudowali ten bulwar. Ciągnącą się 7 kilometrów promenadę można przemierzać na różne sposoby: spacerując, uprawiając jogging, jeżdżąc na rolkach lub na rowerach. Nicea ma doskonale rozbudowany system rowerów miejskich Vélo Bleu, więc gdy już znudzi Cię widok promenady, możesz zostawić rower w dowolnej stacji i przejść na plażę.
Spacer dookoła Nicei trochę wyczerpuje, więc pora na kolację w jednej ze słynnych restauracji. Świeże ryby i owoce morza oraz śródziemnomorska kuchnia skuszą nawet największego niejadka. Gorzej, gdy budżet przewidziany na kolację w restauracji został wcześniej roztrwoniony w uroczych sklepikach.
Ale w Nicei o to też nie trzeba się martwić – wystarczy kupić jedną z nicejskich prostych, ale przepysznych kanapek, np. pan-bagnat (bułka natarta czosnkiem z oliwą oraz wypełniona dużą ilością sałatki nicejskiej) czy socca (olbrzymi naleśnik z mąki, ciecierzycy, z dodatkiem oliwy z oliwek). Do tego trochę francuskich serów i butelkę lokalnego wina i udajemy się na piknik na plaży. A zachodzące słońce nad szmaragdowym morzem sprawi, że będzie to najbardziej romantyczna kolacja na świecie 🙂 Bon appétit ! 🙂