Przyjeżdżającym do Gołdapi często wydaje się, że dotarli na koniec świata. Jednak mieszkańcy tego najbardziej wysuniętego na północny wschód miasteczka stanowczo zaprzeczają takiemu stwierdzeniu. Oni uważają, że tu świat się zaczyna! A na pewno zaczyna się Europa, gdyż miasto leży przy samej rosyjskiej granicy i tu właśnie zaczyna się strefa Schengen.
Mała rada dla użytkowników telefonów komórkowych – uważajcie, rosyjski zasięg jest tutaj tak silny, że po odwiedzinach w Gołdapi możecie dostać wyższy niż zazwyczaj rachunek telefoniczny 🙂
Na rynku
Aby poznać miejską część Gołdapi, warto zajrzeć do znajdującej się w centrum miasta na Placu Zwycięstwa informacji turystycznej i wziąć broszurę z questem. Cieszące się coraz większą popularnością questy są doskonałym sposobem na poznanie miasta. Dobrą zabawę w odkrywaniu historii i najciekawszych obiektów mają zarówno mali, jak i ci bardziej poważni turyści.
Dzięki niemu nie tylko będziemy zwiedzać zabytki, ale również poznany historię miasteczka i miejsc aktualnie odwiedzanych. Z zabawnym gołdapskim questem nie pominiemy żadnego wartego zobaczenia miejsca. A tych Gołdap ma całkiem sporo.
Quest startuje na Placu Zwycięstwa na pięknie odrestaurowanym i zagospodarowanym miejskim rynku. Można tu usiąść przy fontannie w cieniu jednego z dębów – pomników przyrody.
Będąc na rynku nie musicie też martwić się o brak zegarka. Zawsze możecie podejść do olbrzymiego zegara słonecznego, który jako jeden z niewielu „cieniem swym odmierza czas” nie tylko letni, ale również zimowy. Tarcza zegara pokazuje też kierunki świata oraz wskazuje dokąd należy udać się, aby odwiedzić miasta partnerskie Gołdapi i jaka dzieli je odległość, więc na pewno się nie zgubicie.
Ale tak naprawdę w Gołdapi czas nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Na przekór światu pędzącemu wciąż na oślep do przodu, tu możemy nauczyć się celebracji życia. Zatrzymać się na chwilę, odpocząć wśród zieleni, w czystym powietrzu, poznać regionalne rzemiosło, produkty i żywność. Gołdap jest jednym z niewielu jeszcze miasteczek spod znaku Cittaslow.
Trochę historii
Okolice Gołdapi, puszcze i jeziora od lat urzekały swym pięknem kolejne pokolenia panujących. Na samym początku zachwycili się nimi Jaćwingowie – jedno z pruskich plemion władających krainą do II połowy XII wieku, kiedy to wojna i klęska głodu wyniszczyły ten waleczny lud. Wtedy panowanie nad regionem przejęli Krzyżacy, a chcąc zagarnąć krainę tylko dla siebie wysiedlili resztkę plemienia Jaćwingów. Krzyżackie panowanie zakończyło się w 1525 roku, gdy ostatni mistrz zakonu Albrecht Hohenzollern oddał państwo krzyżackie w lenno polskie, składając tym samym hołd królowi Zygmuntowi Staremu. Wtedy też zaczęło się ponownie osadnictwo, a w 1565 roku postanowiono zbudować tu miasto. Nadano mu nazwę Gołdap od rzeki, nad którą jest położone, a w 1570 roku otrzymało prawa miejskie. Historia nie była zbyt łaskawa dla miasteczka. Nękały je liczne pożary, a to czego one nie strawiły niszczyły przemaszerowujące przez nie wojska tatarskie, rosyjskie, napoleońskie, a w końcu kozackie.
Rozwój miasta nastąpił po zjednoczeniu Niemiec, kiedy to Prusy Wschodnie weszły w skład II Rzeszy. Wtedy zaczęto budować drogi, kanały i linie kolejowe. Przez Gołdap przebiegała jedna z głównych dróg wschodniopruskich, a następnie wybudowano linię kolejową łączącą Królewiec z Ełkiem, dzięki czemu miasto otrzymało połączenie ze stolicą prowincji. Dodatkowe połączenia kolejowe z Węgorzewem i Żytkiejmami sprawiły, że Gołdap stała się poważnym węzłem kolejowym, co również miało niemałe znaczenie w jej dalszym rozwoju.
Sława jelenia
Możliwe, że powiat gołdapski zyskał też dzięki bliskości Puszczy Rominckiej, której bogactwo tak bardzo upodobał sobie cesarz Wilhelm II, że uczynił z niej swój teren łowiecki. Co roku podczas rykowiska w sprowadzonym z Norwegii drewnianym pałacu w Cesarskich Romintach gościła śmietanka towarzyska z całej Europy, aby polować na słynne rominckie jelenie. Niestety spowodowało to wyginięcie licznej populacji tego zwierzęcia. Jego sława jednak pozostała – stał się on symbolem powiatu gołdapskiego, a jego pomnik możemy podziwiać w centrum Gołdapi tuż przy ulicy Lipowej.
Mimo zniszczeń po I wojnie światowej Gołdap nadal świetnie rozwijała się. Miasto zostało zelektryfikowane i jeszcze rozbudowano linię kolejową. Ze względu na strategiczne położenie miasteczka zaczęto rozbudowywać też garnizon wojskowy. Dzisiaj dawne koszary zostały pięknie odrestaurowane i zagospodarowane. W starych budynkach z czerwonej cegły znajduje się szkoła oraz kompleks sportowo – rekreacyjny z basenem i halą sportową. Jeden z koszarowych budynków przeznaczono na Muzeum Ziemi Gołdapskiej.
Po ogromnych zniszczeniach w czasie drugiej wojny światowej mieszkańcy Gołdapi ponownie przystąpili do odbudowy miasta i dzisiaj możemy podziwiać nie tylko zabytkowe kamienice, z których najstarsze znajdują się na ulicy Armii Krajowej, ale też piękny rynek, zabytkowe kościoły, a także nowoczesną dzielnicę uzdrowiskową.
Quest poprowadzi nas też do wieży ciśnień. Ta wspaniale odrestaurowana budowla z 1905 roku nie pełni już dzisiaj swojej właściwej funkcji. Jest za to doskonałym tarasem widokowym, z którego nie tylko możemy podziwiać miasteczko, ale przede wszystkim rozciągające się aż po horyzont morze zieleni. Ujrzymy pięknie wijącą się rzekę, Jezioro Gołdap, Piękną Górę, Puszczę Romincką i Las Kumiecie. Dzięki takiemu otoczeniu powietrze w Gołdapi jest niesamowicie czyste, a odkryte tu wody lecznicze sprawiły, że Gołdap jako jedyna na Mazurach otrzymała status uzdrowiska!
Dzielnica uzdrowiskowa położona jest w Lesie Kumiecie. Z części miejskiej do uzdrowiskowej prowadzą różne drogi. Można pojechać wspaniałą ścieżką rowerową wzdłuż rzeki, ale warto przynajmniej raz przespacerować się ulicą Lipową. Jest to niezbyt szeroka wybrukowana alejka, wzdłuż której rosną piękne stare lipy. Spacer tą aleją, zwłaszcza kiedy otacza nas zapach kwitnących lip i zewsząd słychać brzęczenie pracowitych pszczół jest niesamowita przyjemnością. Później można zajść do bardzo dobrze wyposażonego parku kinezyterapii oraz do tężni i pijalni wód.
W pijalni wód nie tylko uzupełnimy składniki mineralne, ale skorzystamy też z dobrodziejstw groty solnej, a w przypadku niepogody z mini tężni, która znajduje się w budynku pijalni.
Jednak prawdziwą przyjemnością jest delektowanie się czystym powietrzem w olbrzymich tężniach na zewnątrz. Wystarczy usiąść na jednej z ławek i wsłuchać się w szum spływających po ścianach wody – relaks gwarantowany. A przy okazji oczyszczą się również drogi oddechowe i wychodząc naprawdę odetchniemy pełną piersią. Jeżeli potrzebujecie większej regeneracji wystarczy udać się trochę dalej w głąb Lasu Kumiecie, gdzie znajduje się sanatorium uzdrowiskowe.
Na rowerze
Gołdap mimo, że nie jest dużym miasteczkiem, jest dość rozległa. Do dzielnicy uzdrowiskowej można dojechać autobusem, ale najlepiej dostać się tam rowerem, który wypożyczymy w jednej z wypożyczalni w centrum. Rower jest tutaj doskonałym środkiem transportu – miasto ma świetnie rozwiniętą sieć ścieżek rowerowych poprowadzonych wśród łąk i lasów, z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, dzięki czemu jazda jest nie tylko bezpieczna, ale również bardzo przyjemna.
Ścieżką rowerową dojedziemy nad jezioro Gołdap. Tu na jednej z wielu plaż możemy wykąpać się w jeziorze, popływać kajakiem i rowerem wodnym.
Zima w Gołdapi
Dzięki swojemu położeniu Gołdap jest również idealnym miejscem dla miłośników Świąt Bożego Narodzenia – pierwsza gwiazdka wschodzi tu najwcześniej w całej Polsce, więc jeżeli już nie możecie doczekać się tych Świąt, wybierzcie się do Gołdapi! 🙂 Zwłaszcza, że o tej porze roku jest tu również co robić! Te najdalej wysunięte na wschód Mazury Garbate słyną ze srogich zim, więc jest tu największe prawdopodobieństwo spotkania śniegu. A jak śnieg, to oczywiście nasze ukochane narty! I to nie tylko biegowe, dla których są tutaj doskonałe warunki. Świadczy o tym Bieg Jaćwingów – najstarszy, organizowany od lat w styczniu bieg narciarski w Lesie Kumiecie. Garby Mazur są doskonałe również, aby cieszyć się innymi niż narty biegowe, urokami białego szaleństwa. Na położonej niedaleko Gołdapi Pięknej Górze, z którą wiąże się niezwykle romantyczna legenda, powstał dość spory kompleks narciarski z dwoma wyciągami orczykowymi i czynnym przez cały rok, jedynym w tym regionie, wyciągiem krzesełkowym. A dla tych, którzy jeszcze nie przekonali się do narciarstwa, powstał wspaniały tor saneczkowy.
Co zjeść w Gołdapi?
Kartacze, kartacze i jeszcze raz kartacze! Gołdap mianuje się stolicą tej regionalnej potrawy, którą zachwycił się też słynny filozof Immanuel Kant, goszcząc tu na przełomie 1765 i 1766 roku.
Nie ma jednego miejsca na zjedzenie najlepszych kartaczy. W każdej restauracji są one wyjątkowe i my do dzisiaj nie możemy się zdecydować, które najbardziej nam smakowały. Czy te w klimatycznej restauracji Matrioszka, czy te z delikatnym ciastem w restauracji Pasjonata, czy może te w Pięknej Górze, które jako jedyne miały kulisty kształt kartacza. Żałowaliśmy tylko, że nie możemy spróbować wszystkich kartaczy w trakcie odbywającego się tu co roku w sierpniu Festiwalu Pogranicza Kartaczewo, podczas którego są konkursy nie tylko w robieniu kartaczy, ale też w ich jedzeniu.
Jak dojechać do Gołdapi?
Mimo że to początek świata, nie ma problemu, aby dotrzeć tu samochodem, autobusem lub rowerem. Jako miłośnicy podróży pociągiem bardzo ubolewamy nad tym, że Gołdap stracił swoje dawne połączenia kolejowe, chociaż jeszcze niedawno był olbrzymim węzłem kolejowym. Miał też dworzec, którego piękno dzisiaj możemy podziwiać tylko na starych pocztówkach. Obecnie dworzec już się tak nie pyszni, a wśród zarośniętych torów dumie przechadzają się czarne koty. Jeżeli jesteście przesądni, to lepiej nie wchodźcie im w drogę 🙂
Natomiast bardzo dobrym sposobem dotarcia do Gołdapi jest rower. Miasteczko zostało docenione przez projektantów wygodnego wschodniego szlaku Green Velo i umieszczone na jego trasie.
Przyjeżdżając tu rowerem warto zatrzymać się przynajmniej na weekend i po zwiedzeniu miasta oraz skorzystaniu z jego dobrodziejstw, zwiedzić okolice, które są pełne intrygujących miejsc i zabytków. Należy wspomnieć chociażby o mostach w Stańczykach, głazach Wilhelma II w Puszczy Rominckiej, tajemniczej piramidzie w Rapie czy intrygującym zabytkowym kościele w Żabinie, którego sekrety cały czas odkrywają pani Urszula Anuszkiewicz i ksiądz Andrzej Domański – pasjonaci historii regionu. Ksiądz Andrzej wraz z panią Urszulą bardzo chętnie i niezwykle ciekawie dzielą się swoją wiedzą, więc jeżeli tylko będziecie w tych stronach koniecznie odwiedźcie to miejsce.