27 września 2016
Dookoła Europy 2016 (1): W Odense u Andersena

Nad ranem 2 kwietnia 1805 roku w niepozornym domku w najbiedniejszej dzielnicy Odense na świat przyszło dziecko Hansa Andersena i Anne Marie Andersnatter. Rodzice jeszcze tego samego dnia ochrzcili je w domu, co zresztą było zwykłą praktyką w tamtych czasach, ze względu na dużą śmiertelność niemowląt. Dziecko, któremu dano na imię Hans-Christian, nie zmarło, przeżyło jeszcze siedemdziesiąt lat i do dziś żyje w historii światowej literatury dzięki swojej twórczości bajkopisarkiej.

Naszą wycieczkę dookoła Europy 2016 – która wiedzie szlakami południowej Skandynawii – rozpoczynamy w Odense, trzecim co do wielkości duńskim mieście, które rozsławił urodzony tutaj Hans-Christian Andersen. Po podróży pociągiem przez Berlin i Hamburg, podczas której udało nam się zaliczyć również przeprawę promową, będziemy w Odense szukać śladów wielkiego duńskiego pisarza.

Znaleźć je zresztą nietrudno, bowiem trasa spacerowa po najważniejszych miejscach związanych z dzieciństwem, które Andersen spędzał w Odense, jest oznaczona właśnie symbolami ludzkich stóp. Zgubić się więc tutaj nie można.

Odense

W Odense nie można zgubić szlaku Andersena

Zwiedzanie zaczynamy od muzeum Andersena, które zostało założone w 1908 roku. Można tu zobaczyć historię życia pisarza, poznać klimat epoki, w której żył oraz obejrzeć wydania bajek przełożonych na 150 języków świata. Pokaźna biblioteka zajmuje jedną dużą salę w budynku muzeum. Andersen napisał 156 bajek dla dzieci i dorosłych, 14 opowiadań, około 50 sztuk dramatycznych, blisko 1000 wierszy oraz wiele prac biograficznych, artykułów i fraszek.

Odense

Polskie wydania baśni w muzeum Andersena

Częścią muzeum jest niewielki żółty domek, w którym Andersen urodził się w 1805 roku. Rodzice – 22-letni szewc Hans i 30-letnia chłopska córka Anne Marie – ledwo wiązali koniec z końcem, ale nie żyli w nędzy. Trudno było jednak przypuszczać, że dziecko z takiego związku zdobędzie światową sławę.

Zainteresowanie bajkami wpoił Hansowi-Christianowi ojciec. Mimo że był on zwykłym szewcem, miał duszę melancholika i marzyciela. W każdą niedzielę budował w domu teatrzyk kukiełkowy i wystawiał dziecku sztuki. Czytał mu też Baśnie tysiąca i jednej nocy oraz bajki La Fontaine’a. Matka była całkowitym przeciwieństwem ojca – energiczna i zaradna, ze skłonnością do picia wódki, ledwo czytała i nie umiała się podpisać.

Odense

Dom, w którym urodził się Hans-Christian Andersen

Z muzeum przechodzimy na rynek, na którym na początku XIX wieku znajdował się jedyny stały teatr poza Kopenhagą. Ten świat wyobraźni i opowiadanych historii czarował Hansa-Christiana. Był co prawda za biedny, żeby oglądać przedstawienia, ale zamiast tego kolekcjonował afisze i programy, z których w domu czerpał inspiracje. Jedyny raz rodzice zabrali go do teatru, gdy miał siedem lat.

Odense

Rynek w Odense przy placu Sortebrødre

Wychodzimy z rynku i kierujemy się do szkoły, do której chodził Andersen. Po drodze mijamy figurę ołowianego żołnierzyka, jednego z bohaterów bajek Andersena. Tak na marginesie – tego typu bajkowych figur jest w Odense więcej, można nawet obejrzeć je wszystkie idąc specjalną trasą.

Jak w przypadku wielu napisanych przez Andersena bajek, również i ta była oparta na wspomnieniach z dzieciństwa. W 1812 roku ojciec Hansa-Christiana zaciągnął się do wojska duńskiego, sprzymierzonego z Napoleonem. Smaku prawdziwej wojny jednak nie poznał, bo niecałe dwa lata później, zanim jego pułk dotarł do linii frontu, zawarto pokój.

Ojciec Andersena wrócił do domu jako inny człowiek. Dwa lata forsownych wojskowych marszów i rygor panujący w armii wpędziły tego melancholika w chorobę fizyczną i psychiczną. Wprawdzie prowadził jeszcze swój warsztat szewski, ale podupadał na zdrowiu z miesiąca na miesiąc. Zmarł 26 kwietnia 1816 roku, kiedy Hans-Christian miał 11 lat.

“Żołnierz stał w jasnym blasku płomienia i było mu niesłychanie gorąco, ale nie wiedział, czy pali go zwykły ogień, czy też ogień miłości. (…) Żołnierz roztopił się na bezkształtną masę i kiedy nazajutrz służąca wygarniała popiół, znalazła go w postaci maleńkiego, ołowianego serduszka.” – pisał Andersen w bajce “Dzielny ołowiany żołnierzyk”.

Odense

Figurka ołowianego żołnierza w Odense

Do szkoły dla ubogich przy Paaskestraede 3 Andersen zaczął chodzić w 1811 roku. Zdobył podstawowe wykształcenie w zakresie czytania, pisania i arytmetyki. Nigdy natomiast nie opanował zasad ortografii i w późniejszych czasach po prostu zostawiał te sprawy korektorom.

Odense

Szkoła dla ubogich, do której uczęszczał Hans-Christian Andersen

Schodzimy dalej ulicą do rzeki, gdzie dwieście lat temu przy Munke Moelle znajdowała się pralnia pod gołym niebem. Śmierć męża spowodowała, że matka Hansa-Christiana musiała zacząć radzić sobie sama. Harowała od świtu do nocy wykonując różne prace, prała też między innymi tutaj bieliznę. Latem była to praca jeszcze do wytrzymania, ale jesienią i zimą, kiedy trzeba było stać kilka godzin po kolana w lodowatej wodzie… Matka Andersena zaczęła się rozgrzewać alkoholem, ale że robiła to codziennie, wkrótce wpadła w uzależnienie i zmarła w 1833 roku.

Odense

Tutaj matka Hansa-Christiana Andersena pracowała jako praczka

Nieopodal idąc wzdłuż rzeki w oczu rzuca się potężny pomnik Hansa-Christiana Andersena z 1888 roku. Poeta patrzy w najgłębszą część rzeki, gdzie – jak wierzono za jego czasów – mieszkał wodnik. Kiedy ktoś utonął w wodach rzeki, mówiono, że to wodnik bierze ofiarę, aby powstrzymać rzekę przed wystąpieniem z brzegów i spowodowaniem zniszczeń.

Odense

Pomnik Andersena nad brzegiem rzeki Odense Å

Idziemy dalej i skręcamy w prawo w Klaregade. Tu po prawej stronie znajduje się byłe więzienie. Andersen spędził w nim trochę czasu, ale tylko jako gość. Jego rodzice znali strażnika, który zapraszał ich na różne przyjęcia z okazji ważnych wydarzeń dla więzienia.

Odense

Byłe więzienie w Odense

W maju 1807 roku rodzice przeprowadzili się do ich nowego mieszkania przy Munkemollestrade 3. Dzisiaj to kolejny punkt naszej wycieczki. Dom jest przekształcony w muzeum. Rodzina Andersenów mieszkała w nim 12 lat, co świadczyło o pewnej stabilizacji, bowiem w tamtych czasach biedne rodziny często się przeprowadzały, nie będąc w stanie płacić komornego. Przydała się tutaj zaradność Anne Marie, która w ciężkich czasach nie wahała się prosić o jałmużnę i często wracała do domu z koszem wypchanym prowiantem.

Odense

W tym domku przy Munkemøllestræde Hans-Christian Andersen spędził lata młodości

Przechodzimy dalej do katedry w Odense, z którą związane są trzy wydarzenia. Tutaj pobrali się jego rodzice, zaledwie trzy miesiące przed narodzinami Hansa-Christiana. W tamtych czasach na placu otaczającym katedrę znajdował się cmentarz, na którym pochowany został jego ojciec. W 1819 roku Hans-Christian był też tutaj bierzmowany. Z tej okazji otrzymał parę skórzanych butów, co było dla niego powodem do niezwykłej dumy. Buty skrzypiały bowiem przy każdym kroku, co świadczyło o tym, że są nowe. Andersen wspomina te wydarzenia w bajce “Czerwone buciki”.

Odense

Katedra, w której Andersen przyjął bierzmowanie

Za katedrą znajduje się miejski ratusz, w którego piwnicach babka Andersena żyła o chlebie i wodzie, ponieważ urodziła trójkę nieślubnych dzieci. 6 grudnia 1867 Hans-Christian przeżył tu jednak najpiękniejsze chwile swojego życia – został honorowym obywatelem miasta Odense. W ten sposób spełniła się jedna z przepowiedni wróżek, do których często chodziła zabobonna matka Andersena: “Osiągnie więcej niż zasługuje – pewnego dnia całe Odense będzie oświetlone na jego cześć”. Tak właśnie się stało, bowiem z tej okazji po mieście przeszedł marsz z pochodniami.

Odense

Ratusz w Odense

Za placem z ratuszem mijamy dawny szpital, gdzie za czasów Andersena znajdował się jeszcze kościół i przytułek. Tutaj zmarła jego matka, tutaj też przychodził wcześniej do swojej babki, która pracowała w przędzalni. Słuchał tu baśni ludowych opowiadanych przez starsze kobiety. Mniej więcej w tym samym czasie bracia Grimm zaczęli spisywać ludowe opowieści, widząc, że zanika tradycja przekazów ustnych.

Odense

Dawny szpital

Opowieści tych starych kobiet, postaci umysłowo chorych, które widziałem wokół siebie w przytułku, wszystko to w takim stopniu na mnie, pełnego przesądów, oddziaływało, że kiedy robiło się ciemno, nie śmiałem wyściubić nosa z domu.

Jackie Wullschläger, “Andersen. Życie baśniopisarza”. Wydawnictwo W.A.B., 2005

 

Dalej przechodzimy do zamku, w którym od 1815 był rezydencją księcia Chistiana Fredrika, późniejszego króla Danii Chrystiana VIII. Od czasu do czasu jako praczka pracowała tu matka Andersena i często zabierała ze sobą syna. Mały Hans-Christian bawił się na podwórzu z innymi dziećmi służących oraz z księciem Fritsem, późniejszym królem Fryderykiem VII. Co ciekawe, Odense ma tylko dwóch honorowych obywateli – króla Fryderyka VII i pisarza Hansa-Christiana Andersena – jednego z całkowitych wyżyn, a drugiego z nizin społecznych.

Odense

Zamek

Naszą wycieczkę kończymy przy kościele św. Jana, najmniej prestiżowym za czasów Andersena. Tu jednak został ochrzczony dwa tygodnie po narodzinach. Jak wspominał wikariusz, dzieciak wrzeszczał jak kot. Miał to być jednak dobry znak, oznaczający, że w przyszłości dziecko zostanie śpiewakiem. I tak się stało – dorosły Andersen również próbował swych sił w śpiewie.

DSC09933

Hans-Christian Andersen opuścił Odense 4 września 1819 roku, aby szukać lepszego życia w Kopenhadze. Jak pisał w swoich wspomnieniach, były to dwa całkiem różne światy. Odense było tętniącym życiem miastem, jeszcze nie zindustrializowanym, w którym niewiele zmieniło się od średniowiecza. Mieszkało w nim 8000 osób, było 1100 domów, czterdzieści ulic i trzy kościoły. Kopenhaga jawiła się jako nowoczesne miasto zupełnie nowych możliwości.

Sytuację w Odense pogorszyła jeszcze przegrana wojna napoleońska, w której Dania była sojusznikiem Francji. Inflacja i fatalna sytuacja gospodarcza sprawiły, że rodzinom trudno było związać koniec z końcem.

Andersen wyjechał z Odense dyliżansem pocztowym z kilkoma talarami w kieszeni. Podróż – z przeprawą żaglowcem przez cieśninę Wielki Bełt – zajęła mu dwa dni.

My też już ruszamy w tę samą trasę. Podróż pociągiem zajmie nam około półtorej godziny.

 

Komentarze
Kasia pisze:

Niedawno zastanawialiśmy się, dlaczego Andersen pisał tak smutne bajki… czy to tylko ta bieda, której doświadczył?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *