2 lipca 2014
Dookoła Europy 2014 (4): Habsburgowie na węgierskim tronie

Budapeszt to kolejna na naszej trasie stolica państwa będącego we władaniu habsburskiego imperium. Tu możemy spędzić tylko jeden dzień, co jest nie lada wyzywaniem! W tym pięknym mieście zachwyca wszystko: począwszy od dworca kolejowego, na którym wysiedliśmy z pociągu z Bratysławy, a skończywszy na lemoniadzie arbuzowej 🙂 hmmm, pycha…  ale o tym potem.
Ze względu na rodzaj naszej wyprawy i związane z tym ograniczenia czasowe tym razem musimy być konsekwentni i skupiamy się na jednym z naszych dwóch przewodników – dynastii Habsburgów.

 

Budapeszt – jedno z najstarszych miast Europy będące jednocześnie najmłodszym. Paradoks? Nie, tu wszystko się może zdarzyć. Powstało z połączenia  Pesztu, Budy i Obudy, trzech niezależnych miast oddzielonych od siebie pięknym Dunajem. Swoją niepowtarzalność zawdzięcza wpływom kilku kultur, z których rąk do rąk przechodziło, aby na dłużej pozostać pod panowaniem Turków.
Jednak na taką perełkę ostrzyli sobie zęby również nasi Habsburgowie, wielokrotnie próbując je odbić. Ze względu na strategiczne położenie Budy potomkowie Osmanów długo się nie poddawali. W końcu, dzięki zwycięstwu pod Wiedniem, udało się chrześcijanom wkroczyć do miasta, niestety ogromnie już wyniszczonego długim oblężeniem.
Habsburgowie przywrócili mu dawną świetność, a po połączeniu Budy, Obudy i Pesztu w 1872 roku, stało się jedną z największych i najpiękniejszych stolic europejskich.I takim go ujrzeliśmy, bo mimo jeszcze wielu perturbacji ostatecznie – po opadnięciu Żelaznej Kurtyny –  władze miasta postawiły sobie za punkt honoru przywrócić mu dawny blask.

 

Wracamy do czasów monarchii i pierwsze kroki kierujemy oczywiście na zamek. W związku z tym, że znaleźliśmy się po stronie Pesztu, musimy dostać się na stronę Budy jednym z wielu mostów. Wybieramy biały Most im. cesarzowej Elżbiety, obok którego znajduje się wybudowany w tym samym czasie zielony most niegdyś imienia jej męża Franciszka Józefa, obecnie przemianowany na Most Wolności. Wchodzimy na Górę Zamkową.

Zamek w Budapeszcie

Zamek w Budapeszcie

Historia zamku królewskiego rozpoczyna się w XIII wieku za panowania Beli IV. Niestety zamek nie miał zbyt wiele szczęścia. Na przełomie stuleci był wielokrotnie palony, plądrowany i grabiony, a nawet używany przez tureckiego paszę jako stajnia i magazyn, aby doszczętnie zostać zniszczonym przez szturm armii chrześcijańskiej. Habsburgowie wznieśli więc nowy pałac, który za panowania Marii Teresy liczył ponad 200 komnat. Pałac oczywiście spłonął po raz kolejny i to, co oglądamy dzisiaj jest wariacją na temat różnych stylów jego poprzedników.
Obecnie w zamku znajduje się Muzeum Sztuki Współczesnej, Węgierska Galeria NarodowaBudapesztańskie Muzeum Historyczne. Zamek ma trzy dziedzińce, a z jednego z nich, na którym stoi konny pomnik księcia Eugeniusza Sabudzkiego, rozciąga się tak malowniczy widok na Peszt, Dunaj i Wyspę Małgorzaty, że ogromnie trudno jest się nam od niego oderwać. Zauważyliśmy, że wielu turystów miało ten sam problem 🙂

Widok na Peszt ze Wzgórza Zamkowego

Widok na Peszt ze Wzgórza Zamkowego

Spacerem po Starówce Budapesztu

Z zamku przeszliśmy na starówkę. Tu spacerując jej przytulnymi ulicami podziwialiśmy piękne kamienice, aż w końcu z ul. Fortuny trafiliśmy na plac św. Trójcy, gdzie znaleźliśmy charakterystyczną budowlę budańskiej starówki – kościół Macieja. Stąd już tylko kilka kroków do baśniowej neoromańskiej Baszty Rybackiej, aby jeszcze raz spojrzeć na Peszt z Góry Zamkowej Budy i odnaleźć kolejne punkty naszej trasy.

 

Droga ze wzgórza prowadzi nas na plac Adama Clarka, który po wzniesieniu na nim zerowego kamienia kilometrowego stał się „pępkiem Węgier”. Z placu wychodzimy na najsłynniejszy w Budapeszcie Most Łańcuchowy strzeżony przez kamienne lwy. Był to pierwszy stacjonarny most na Dunaju i to on przyczynił się do połączenia Budy i Pesztu.
Jesteśmy po „pesztańskiej” stronie mostu skąd udajemy się do jednej z najsłynniejszych budowli Budapesztu. Bazylika św. Stefana (bo o niej mowa) poświęcona jest założycielowi i pierwszemu władcy Węgier, a w jej przepastnych wnętrzach przechowywana jest najcenniejsza relikwia – zasuszona dłoń jej patrona. Ta monumentalna budowla o powierzchni 4100 metrów kw. i wysokości kopuły 96 metrów powstawała dość długo – budowa rozpoczęła się w połowie XIX w., ale zawirowania historyczne oraz problemy stricte budowlane sprawiły, że została konsekrowana dopiero w 1905 roku. Od tej pory jest największym kościołem stolicy. Jest również jednym z jej  najwyższych budynków, ponieważ wg obecnego prawa nie można wznosić w Budapeszcie budynków wyższych od Bazyliki; tym samym również od Parlamentu, który jest tej samej wysokości.
Parlament znajdujący się na olbrzymim placu Lajosa Kossutha – przywódcy węgierskiej Wiosny Ludów jest kolejnym przystankiem na naszej trasie.Jego wielkość i niesamowita neogotycka i neobarokowa konstrukcja przypomina o czasach, w których potężne Wielkie Węgry zajmowały rozległe terytorium. Chociaż budowany był w latach 1885 – 1904, to pierwsze posiedzenie parlamentu odbyło się w rocznicę 1000-lecia Węgier w 1896 roku. Tutaj w jednym z prawie 700 pomieszczeń przechowywana jest najcenniejsza pamiątka narodu węgierskiego – korona św. Stefana. Parlament generalnie jest otwarty dla zwiedzających, jednak podczas posiedzeń mogą wystąpić utrudnienia.

W Budapeszcie obchodzimy półmetek naszej wycieczki, więc jesteśmy trochę zmęczeni; również upał nie jest tym razem naszym sprzymierzeńcem. Czas podładować akumulatory, o co w tym pięknym mieście nietrudno.

Raj na ziemi- wyspa św. Małgorzaty

Każde miasto powinno mieć taką piękną Wyspę św. Małgorzaty!!! Wrzecionowata wyspa na Dunaju w centrum miasta jest jednym wielkim parkiem i fantastycznym terenem rekreacyjnym kryjącym w sobie ogrody, obiekty sportowe i lokale gastronomiczne. Wyspą zachwycili się już starożytni Rzymianie, a następnie kolejni władcy zostawiali na niej swój ślad, budując nowe i przebudowując stare obiekty na swoje potrzeby, np. budowla wcześniej będąca klasztorem, za panowania Turków stałą się… haremem… tak, tak… wszyscy chcieli odpoczywać na tej niesamowitej przestrzeni.

Relaks na Wyspie św. Małgorzaty

Relaks na Wyspie św. Małgorzaty

Wyspa ma 2,5 km długości i kryje w sobie różne skarby, takie jak ruiny wspomnianego już klasztoru czy ogrody: różany i japoński. Można ją przemierzać spacerując, biegając po specjalnie do tego wybudowanej tartanowej bieżni, a także pedałując na różnych wariacjach na temat rowerów, które oferują tutejsze wypożyczalnie.

My wybraliśmy spacer z przerwą na – jak to mają w zwyczaju budapesztańczycy – piknik na trawie. A za kosz piknikowy tym razem posłużyły nam langosze i przepyszna domowa lemoniada arbuzowa z kawałkami owoców 🙂

Spacer po centrum Budapesztu kończymy przejazdem żółtym tramwajem linii nr 2 startującego spod Mostu Małgorzaty, aby dzięki jego bardzo widowiskowej trasie popatrzeć jeszcze na przepiękne wzgórza Budy od strony Dunaju.
Do domu wróciliśmy nieco okrężną drogą, ponieważ nie mogliśmy odmówić sobie przejazdu najstarszą na kontynentalnej Europie linią metra (linia żółta), która łączy centrum Budapesztu z Laskiem Miejskim.

 

 

Dookoła Europy 2014 w pigułce: