W związku z setną rocznicą wybuchu I wojny światowej w naszą coroczną podróż Dookoła Europy wyruszyliśmy śladami monarchii Habsburgów, która była jedną ze stron konfliktu. Żeby nie było zbyt smuto i patetycznie – za przewodnika wybraliśmy dobrego wojaka Szwejka, którego szlak będzie się zazębiał z naszą trasą i to już od samego początku podróży.
28 czerwca 1914 – w zamachu w Sarajewie ginie austriacki następca tronu arcyksiążę Franciszek Ferdynand Habsburg, a zdarzenie to wywołuje lawinę wydarzeń w życiu zarówno wielkich, jak i maluczkich tego świata, nie omijając poczciwego handlarza psów „rasowych” – dobrego wojaka Szwejka.
A skoro został naszym przewodnikiem, nie możemy rozpocząć naszej podróży bez niego… i tak 28 czerwca 2014 meldujemy się w Pradze w gospodzie „U Kalicha” („Pod Kielichem”). Niegdyś spelunka, gdzie Szwejk uwielbiał spędzać wieczory na długich Czechów rozmowach nad kuflem – jakżeby inaczej – wyśmienitego czeskiego piwa. Obecnie lokal ten, rozsławiony przez powieść Jaroslava Haska, przeistoczył się w elegancką restaurację. To tu, w swojej naiwności głośno dyskutując na temat serbskiego zamachu, podpuszczany dodatkowo przez funkcjonariusza tajnej policji szczery Szwejk powiedziała zbyt wiele i przez to trafił do aresztu, aby ostatecznie wylądować na europejskim froncie.
Teraz czas odprowadzić naszego dzielnego wojaka na front.
Z żalem opuszczamy cudną stolicę Czech i udajemy się do Czeskich Budziejowic – oczywiście pociągiem i oczywiście przez… Tabor
Tak, tak… to tu został wysadzony Szwejk po tym, jak oczywiście przez roztargnienie (bo nie specjalnie przecież) pociągnął za rączkę hamulca bezpieczeństwa 🙂
Za karę został wysadzony z pociągu, a dodatkowo musiał zapłacić grzywnę. Jednak znalazł się dobry człowiek, który poratował dzielnego wojaka, płacąc za niego mandat, a także wciskając mu pieniądze na bilet do Czeskich Budziejowic. Po takich przygodach Szwejk musiał jednak trochę odsapnąć i nabrać sił – jak na prawdziwego Czecha przystało – nad kufelkiem… okazało się, że nie jednym… W sumie nie można mu się dziwić, bo jak tu nie przepić ostatnich zaskórniaków w okolicach browaru produkującego od lat najsłynniejsze na świecie piwo – Budvar, szerzej znane jako Budweiser.
I tak dzielny wojak Szwejk udał się w dalszą drogę pieszo. Zazdrościmy, bo widoki za oknem pociągu były przepiękne, a pogoda o tej porze roku wprost wymarzona do wędrówek. Jednak my zrezygnowaliśmy z zatrzymania pociągu, nie tylko ze względu na mandat (podobno ok. 400 PLN), ale też dlatego, że nie mogliśmy się już doczekać zwiedzania przepięknej miejscowości – Czeskich Budziejowic, o której wiele słyszeliśmy.
Plotki się potwierdziły – miejscowość przepiękna!
Czeskie Budziejowice to stare miasto założone w XIII w. przez Przemysława Otokara II u zbiegu dwóch rzek – Wełtawy i Malse. W latach 1825 – 1832 na trasie Czeskie Budziejowice – Linz kursowała pierwsza europejska kolej konna.
Wprost z dworca trafiliśmy na reprezentacyjny deptak – Lannova Třída, czyli Lannova Aleja. Spacerując nią dotarliśmy do kościoła Św. Mikołaja obok którego wznosi się wolnostojąca dzwonnica – Czarna Wieża. Z gotycko-renesansowej 72-metrowej budowli z XVI wieku rozciąga się tak malowniczy widok na całe Czeskie Budziejowice wraz z okolicą, że z wrażenia zapominamy o pokonanych 225 bardzo stromych stopniach.
Z wieży fantastycznie widać również budziejowicki rynek – jeden z największych w Europie, otoczony kolorowymi pięknie zachowanymi kamienicami, wśród których góruje Ratusz z trzema dekoracyjnymi wieżyczkami. Na środku Rynku olbrzymia i przepiękna fontanna Samsona obecnie pełni funkcję dekoracyjną, ale dawniej była również jedynym źródłem wody w mieście.
Z rynku ul. Pristicką przechodzimy do najstarszych zabytków miasta – XIII-wiecznego klasztoru Dominikanów oraz Kościoła Ofiarowania Najświętszej Mari Panny, gdzie zachowały się do dzisiaj przepiękne średniowieczne freski. Z kościoła wychodzimy na nieco oddaloną od Rynku uroczą ul. Pańską.
W Czeskich Budziejowicach żegnamy też na chwilę Dobrego Wojaka Szwejka, ponieważ kolejnym etapem naszej podróży jest Wiedeń 🙂
Dookoła Europy 2014 w pigułce: