Prawie pół dnia zajęła nam podróż z Marsylii do Genewy. W tym szwajcarskim mieście zamierzamy spędzić jakieś 24 godziny.
Pewnie, że można dużo szybciej przejechać z Marsylii do Genewy. Mówiąc jednak wprost: szybka podróż przerosła nasz budżet. Miejscówki na poranny TGV z Marsylii do Lyonu były po prostu za drogie, więc zdecydowaliśmy się na podróż zwykłym pociągiem. Zamiast godzinę i 45 minut jedziemy dokładnie trzy i pół godziny. Do tego ponad półtorej godziny czekania w Lyonie na przesiadkę. Później jeszcze ok. dwóch godzin i wysiadamy na dworcu głównym w Genewie.
A właściwie znowu się przesiadamy, ale regionalnym pociągiem podjeżdżamy tylko do dworca Secheron, skąd już niedługi spacerek dzieli nas od celu naszej podróży, czyli siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych. Chcemy na własne oczy zobaczyć, jaką siedzibę ma organizacja, której jednej z głównych zadań jest zapewnienie pokoju na świecie. Rok temu odwiedziliśmy siedzibę Parlamentu Europejskiego w Brukseli, tym razem zobaczymy siedzibę ONZ.
Warto na początku wspomnieć, że pod względem siedzib organizacji światowych Genewa jest bez wątpienia rekordzistą – jest ich tutaj około 200. ONZ to oczywiście jednak z najważniejszych, ale są jeszcze np. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), czy Światowa Organizacja Handlu (WTO).
W budynku ONZ – a właściwie w Pałacu Narodów – pracuje około 3000 osób. To one mają dbać o pokój, bezpieczeństwo i prawa człowieka na świecie. Teren siedziby ONZ jest obszarem międzynarodowym. Co roku przyjeżdża tu ponad 20 tysięcy delegatów ONZ, a odbywa się ponad 7000 sesji.
Przed wejściem do pałacu na masztach powiewają flagi wszystkich państw na świecie. Siedzibę można też zwiedzać w środku, nam się akurat nie udaje. Powód jest prozaiczny – kiedy przyjechaliśmy, godziny zwiedzania już minęły.
Zastanawiamy się jednak, dlaczego to właśnie w Szwajcarii jest tak dużo międzynarodowych przecież organizacji. Prawdopodobnie wynika to z zakorzenionym w szwajcarskiej tradycji poszanowaniu dyplomacji, współpracy międzynarodowej i zaangażowania na niwie humanitanrej. Trzeba też pamiętać, że skoro są to organizacje międzynarodowe, to i personel jest międzynarodowy. A Szwajcaria – w szczególności Genewa – znane są z kultury tolerancji, kosmopolityzmu, otwartego klimatu i innowacyjnego myślenia.
Stojąc przed bramą Pałacu Narodów wystarczy właściwie tylko odwrócić głowę, aby wzrok napotkał kolejną znaną nazwę. Oto siedziba Czerwonego Krzyża, czyli organizacji niosącej pomoc osobom poszkodowanym w konfliktach na całym świecie. Tuż obok znajduje się muzeum, w którym zgromadzono eksponaty dokumentujące historię tej organizacji. Czyli de facto historię największych konfliktów zbrojnych ostatnich dziesięcioleci.
Zbliża się popołudnie, więc jedziemy do naszego wynajętego mieszkania. Spędzamy noc w urokliwej dzielnicy Genewy Carouge. Rano w planie mamy tylko lekki relaks, bo około południa musimy ruszać w dalszą drogę. Jedziemy więc do centrum miasta i spacerujemy brzegiem Jeziora Genewskiego. Docieramy nawet do plaży miejskiej, ale kąpieli nie ryzykujemy. Mimo że to początek lipca, a na dworze ponad 25 stopni ciepła, woda na oko jakoś dwa razy zimniejsza niż w polskim Bałtyku. Zresztą miejscowi też moczą nogi tylko po kolana…
Jezioro Genewskie to bez wątpienia jeden z najcenniejszych atutów tego miasta. Jest doskonałe do wypoczynku, żeglowania i wycieczek rowerowych jego brzegami, nawet do sąsiedniej Francji. Warto też pamiętać, że nad tym jeziorem, tylko z drugiej strony, w malowniczym Vevey zmarł wybitny polski pisarz Henryk Sienkiewicz.
Musimy jednak już kończyć zachwycanie się malowniczymi widokami. Idziemy na dworzec i wsiadamy w pociąg w kierunku Zurychu, aby dotrzeć do Liechtensteinu.