Malaga znana jest jako stolica hiszpańskiego wybrzeża Costa del Sol. Oprócz wspaniałego klimatu, miasto oferuje turystom również atrakcje historyczne.
Patrząc w Krakowie na ciężkie chmury nasączone wodą jak gąbka trudno było nam uwierzyć, że tylko niecałe cztery godziny dzielą nas od miejsca, w którym jest ponad 300 słonecznych dni w roku i temperatury niespotykane na naszej szerokości geograficznej w październiku. Ta wyprawa była doskonałym sposobem, aby jeszcze na chwilę uciec od zbliżającej się wielkimi krokami jesieni. Zwłaszcza, że linie lotnicze kuszą promocjami. Temperatura w Andaluzji na poziomie 26 stopni C pod koniec października też nie jest często spotykanym zjawiskiem, jednak jest to temperatura, w której można uprawiać różne aktywności, np. podziwiać nie tylko piękne plaże tego regionu, ale też zabytki i ciekawe miejsca, których na Costa del Sol nie brakuje.
Zostawiliśmy bagaże w hotelu, wskoczyliśmy w letnie ciuchy i ruszyliśmy w miasto 🙂 Malaga jest trochę niedoceniona przez turystów, ponieważ większość z wysypujących się z samolotów tanich linii i czarterów od razu pragnie znaleźć się na plaży, a niestety z pięknych plaż miasto nie słynie. Jednak ci, którzy się tu zatrzymują na trochę dłużej niż tylko w tranzycie, biegną na najsłynniejszą Malaguetę, aby w najdziwniejszych pozach sfotografować się z charakterystycznym napisem. No dobra, my też nie mogliśmy się temu oprzeć.
Do połowy XV wieku Malaga była okupowana przez Maurów, następnie została odbita przez Hiszpanów i wkrótce stała się głównym centrum handlowym na Półwyspie Iberyjskim. Dzięki bogatej historii możemy tu odnaleźć funkcjonujące obok siebie budowle z różnych kultur i okresów historycznych. Począwszy od rzymskiego teatru u stóp Alcazaby przez zamek Maurów na wzgórzu Gibralfaro aż po górującą nad miastem katedrę z jedną wieżą, której budowa trwała 200 lat; a wszystko to w otoczeniu nowoczesnej zabudowy aglomeracyjnej. Uroczy miszmasz.
Już nie raz przekonaliśmy się, że najlepszym sposobem na zwiedzenie i poznanie miasta jest po prostu włóczęga. W Maladze jest to szczególnie łatwe, ponieważ punkty, które obowiązkowo trzeba zobaczyć znajdują się w niedalekiej odległości od siebie i trasa układa się w cudowny spacer po pięknym, zielonym mieście. Z jednej strony możemy pobuszować po wąskich i ciasnych uliczkach starówki, a za chwilę znaleźć się na szerokim nadmorskim bulwarze lub w jednym z licznych parków Malagi, aby chwilę pomedytować pod palmą. Jeżeli wybierzecie medytację wśród palm uważajcie, aby nie natknąć się akurat na próbę orkiestry dętej, jak nam się to się zdarzyło.
Kolejnym plusem zwiedzania Malagi pieszo są niesamowite bary tapas, które można znaleźć praktycznie na każdym rogu. W chwili znużenia zawsze można do niego zajrzeć, aby pokrzepić się szklaneczką pysznego wina z małą przekąską, zwaną tapas. Tapas, po hiszpańsku pokrywka, kiedyś była plasterkiem sera lub przepysznej andaluzyjskiej szynki jamòn serrano, którą przykrywano kielich z winem, aby ochronić napój przed muchami. Obecnie tapas zależy tylko i wyłącznie od fantazji baru, ale wspólnym mianownikiem jest zawsze to, że ma być pyszne i na jeden kęs.
A oto co warto zobaczyć w Maladze:
I. Alcazaba
Alcazaba z arabskiego Al-casbah – otoczona murami miejska fortyfikacja.
Maurowie budowali takie fortyfikacje w Andaluzji na potęgę, chyba na każdym napotkanym wzgórzu. Jednak ta w Maladze jest jedną z największych i bardzo dobrze zachowanych. Najstarsze elementy pochodzą z XI wieku. Za potężnymi murami kryje się pałac, obronna wieża, dziedzińce i ogrody. Tutaj też znajduje się muzeum archeologiczne z bogatymi zbiorami.
II. Teatro Romano
Położony u stóp Alcazaby teatr rzymski z I wieku p.n.e. przez wiele wieków był ukryty pod ziemią. Do dnia dzisiejszego zachowały się scena, widownia i miejsce przeznaczone dla orkiestry. Bardzo ładnie prezentuje się wieczorem, dzięki ciekawemu oświetleniu.
III. Wzgórze Gibralfaro
Nieco wyższe wzgórze niż to, na którym położona jest Alcazaba, ale oba są połączone. Na tym wzgórzu możemy zobaczyć zamek Gibralfaro, dawną rezydencję emirów arabskich.
Z tego wzgórza rozpościera się niesamowity widok na całą Malagę, niektórzy twierdzą, że przy dobrej pogodzie można też zobaczyć Cieśninę Gibraltarską i kawałek Afryki. Nam się niestety nie udało.
IV. Plaza de toros de La Malagueta
Ze wzgórza Gibralfaro możemy dosłownie zajrzeć do jednej z najlepszych w Hiszpanii aren do walk byków. Jeżeli chcielibyście nabyć bilety na odbywającą się tam imprezę z dnia na dzień, możecie tylko pomarzyć. Jednak jeśli jakimś cudem staniecie się ich szczęśliwymi posiadaczami, to warto zajrzeć do Museo Taurino „Antonio Ordóñez”, gdzie można obejrzeć gromadzone od kilku wieków eksponaty niezbędne torreadorom.
V. Katedra
Przez mieszkańców zwana „La Manquita” co oznacza „jednoręka kobieta”. Zawdzięcza to brakowi drugiej wieży, która mimo iż katedra była budowana przez ponad dwieście lat – nigdy nie została wybudowana. Plotka głosi, że pieniądze przeznaczone na jej budowę ówczesny biskup oddał bojownikom o wolność Stanów Zjednoczonych. Jest jedną z największych katedr w Hiszpanii, a w jej obszernym i przytłaczający wnętrzu znajdziemy wiele cennych zabytków.
I wreszcie crème de la crème, czyli muzeum jednego z najsłynniejszych obywateli Malagi:
VI. Muzeum Picassa
w którym znajduje się ponad 200 prac artysty przekazanych przez wnuka tego słynnego artysty.
Po tak pracowitym dniu nabraliśmy ochoty na kolację z owoców morza, które tu w Andaluzji są jedyne w swoim rodzaju. Siedząc wieczorem w jednej z uroczych knajpek nad brzegiem morza i sącząc pyszną Sangrię można było pomyśleć: „Dzięki Ci Panie za wzgórza Andaluzji, bo inaczej wracając należałoby wykupić już dwa miejsca w samolocie”. I tak kalorie z pysznej kolacji zostały spalone podczas wspinaczki na wzgórze Gibralfaro, aby jeszcze raz spojrzeć na panoramę Malagi – tym razem nocną… Bezcenne !!!
INFORMACJE PRAKTYCZNE