Kitzbühel jest nowoczesnym, eleganckim i snobistycznym wręcz ośrodkiem zimowym w Austrii. W tym 8-tysięcznym miasteczku jest pięć 5-gwiazdkowych hoteli, sklepy najdroższych światowych marek, kasyna, turniej polo na śniegu i centrum sportów powietrznych. Co roku zjeżdża tam światowa elita aktorów, polityków i celebrytów. Ale i tak największą i najważniejszą atrakcją Kitzbühel jest trasa zjazdowa Streif.
Może Cię zainteresować: 11 sposobów na budżetowy wyjazd na narty w Alpy
Skrót HKR, pochodzący od Hahnenkamm Rennen zna każdy narciarz alpejski. Legendarne zawody odbywające się na trasie “Streif” w Kitzbühel są nie tylko najbardziej prestiżowym, ale i najbardziej niebezpiecznym biegiem zjazdowym na świecie. Stopień trudności zjazdu doskonale oddaje odnoszący się do zawodników slogan: “Denn sie wissen nicht, was sie tun”, co można przetłumaczyć – “Bo nie wiedzą, co robią”.
Trasa o długości około 3,3 km zaczyna się na wysokości 1665 m zaraz obok górnej stacji Hahnenkamm. Metę wyznaczono niemal w środku miasteczka, na zasypanym śniegiem 9-dołkowym polu golfowym koło eleganckiego hotelu “Rasmushof”, na wysokości 805 m. Narciarze pokonują więc ponad 800 m różnicy poziomów.
Streif nie jest ani najdłuższa, ani najbardziej stroma, ani najszybsza. Ale połączenie wszystkich elementów klasycznego zjazdu: ostrych zlodowaciałych zakrętów, krótkich dojazdów i stromych zboczy o nachyleniu nawet do 85%, maksymalnej prędkości 140 km/h i przeciążenia ponad 3 g powoduje, że uznawana jest za jedną z najbardziej wymagających na świecie.
Nic więc dziwnego, że jest to miejsce niebywałej sportowej rywalizacji, narodzin legend, ale też dramatów, porażek i złamanych karier. W 2009 r. Daniel Albrecht przy prędkości 140 km/h stracił kontrolę nad nartami i uległ wypadkowi, w wyniku którego spędził 3 tygodnie w stanie śpiączki farmakologicznej. W 2011 r. po upadku ciężkich urazów głowy i klatki piersiowej doznał Hans Grugger. Zawodnik do dziś nie odzyskał w pełni zdrowia. Tym bardziej zrozumiałe są więc cześć i hołdy składane na mecie zwycięzcom zjazdu.
Rekord trasy należy do Austriaka Fritza Strobla, który ze średnią prędkością 106,9 km/h przejechał ją w 1:51:58 min. Jest niepobity od 1997 r. i póki co tak pozostanie. Po serii tragicznych wypadków trasę przebudowano spłaszczając progi, a tym samym zmniejszając prędkość jazdy. Co więcej, ze względu na zmienne warunki pogodowe ostatnimi laty zawody często odbywają się na skróconej trasie.
Bieg zjazdowy na Streif rozgrywany jest od 1937 r., a od 1966 r. wliczany do Pucharu Świata. Jak zgodnie twierdzą zawodnicy i kibice, ma wagę większą niż igrzyska olimpijskie. Co roku w styczniu do Kitz zjeżdża nawet 100 tys. kibiców, a transmisje telewizyjne ogląda ok. 500 mln widzów na świecie.
Na trybunach VIP u podnóża Hahnenkamm nietrudno spotkać aktorów, polityków i celebrytów. Szczególnie cieszą wizyty rodaka Arnolda Schwarzeneggera – gwiazdy Hollywood i dwukrotnego gubernatora Kalifornii. Podobno na czas zawodów rezerwuje on dla siebie i swoich przyjaciół cały Hotel Grand. Niemal zawsze bywał tu Niki Lauda – legendarny, nieżyjący już, mistrz Formuły 1.
W przeciwieństwie do innych tras wchodzących w skład Pucharu Świata, malownicza Streif jest w znacznej części dostępna dla narciarzy amatorów. Oczywiście na własną odpowiedzialność.
Stok w niektórych miejscach jest tak stromy, że ratraki ubijające śnieg nie są w stanie wjechać i trzeba je wciągać na hydraulicznych wyciągarkach. To i tak duży postęp technologiczny, bo jeszcze w latach 90. do ubijania białego puchu wynajmowano żołnierzy.
Jako pierwszy na pomysł zjazdu na nartach z góry Hahnenkamm wpadł w 1892 r. Franz Reisch, jeden z mieszkańców Kitzbühel. Mimo sceptycznej opinii publicznej przewidującej wielką tragedię, zjazd zakończył się sukcesem.
Prawdziwy boom turystyczny rozpoczął się jednak dopiero kilkadziesiąt lat później, a wywołała go wizyta na stoku samego księcia Walii Edwarda. Od tamtej pory Kitzbühel stało się miejscem, w którym wypadało bywać, podobnie jak w szwajcarskim Sankt Moritz.
Sama nazwa “Streif” wywodzi się prawdopodobnie od średniowiecznego określenia nagłej, zbrojnej napaści lub wręcz okrutnych, atakujących z furią wojowników. We współczesnym języku niemieckim “die Streife” to obława lub patrol, a “der Streifschuss” – postrzał.
Czy wiesz, że…
Zawodom na trasie Streif poświęcono książkę pod znamiennym tytułem “Chronicle Of A Myth” – “Kronika Mitu” i kilka filmów dokumentalnych, w tym nakręcony pod egidą Red Bull TV “Die Streif – One Hell of A Ride” – “Streif – piekielna jazda”, relacjonujący przygotowania do startu na najtrudniejszej trasie zjazdowej świata pięciu najlepszych narciarzy alpejskich.
Wyzwanie marzenie – kiedyś trzeba będzie spróbować się z nią zmierzyć 🙂
Kilka lat temu spędziłam caly sezon zimowy w Kitzbuehel. Miałam okazję tam być podczas mistrzostw. I …zjechałam ze Striefu. Fakt, spociłam się mocno i dotychczasowego rekordu nie pobiłam 😉